Oni nigdy nie przyznają się do tego publicznie, ale wielu szefów chce, aby maszyny zastąpiły cię tak szybko jak to tylko możliwe.
Wiem o tym, ponieważ od zeszłego tygodnia podczas dorocznego spotkania Światowego Forum Ekonomicznego w Davos obracałem się wśród korporacyjnych dyrektorów. Zauważyłem, że ich odpowiedzi na pytania dotyczące automatyzacji zależą w dużym stopniu od tego, kto w danym momencie słucha.
Publicznie wielu szefów lamentuje nad negatywnymi konsekwencjami sztucznej inteligencji i automatyzacji, które mogą wyprzeć pracowników. Biorą udział w dyskusjach panelowych poświęconych budowie "sztucznej inteligencji skoncentrowanej na człowieku" dla "czwartej rewolucji przemysłowej”. Davos popiera korporacyjne zastosowania uczenia maszynowego i innych zaawansowanych technologii i mówi o potrzebie zabezpieczenia bytu dla ludzi, którzy stracą pracę w wyniku automatyzacji.
Jednak w prywatnych rozmowach, w tym spotkaniach z liderami wielu firm konsultingowych i technologicznych, których witryny widoczne są przy promenadzie w Davos, ci sami szefowie opowiadają inną historię: ścigają się, aby zautomatyzować własne siły robocze, aby wyprzedzić konkurencję, z niewielkim szacunkiem dla wpływu jaki to będzie miało na ich pracowników.
Na całym świecie dyrektorzy wydają miliardy dolarów, aby przekształcić swoje firmy w uszczuplone, zdigitalizowane, wysoce zautomatyzowane operacje. Poszukują najwyższego zysku, jaki może zapewnić automatyzacja i widzą w sztucznej inteligencji prosty kierunek do pozyskania oszczędności - być może poprzez umożliwienie im zredukowania departamentów z tysiącami pracowników do zaledwie kilkudziesięciu.
"Ludzie chcą osiągnąć bardzo duże liczby", powiedział Mohit Joshi, prezes Infosys, firmy technologicznej i konsultingowej, która pomaga innym firmom automatyzować ich działalność. "Wcześniej mieli rosnące, 5 do 10 procent cele zmniejszania siły roboczej. Teraz mówią: "Dlaczego nie możemy tego robić z 1% ludzi, których mamy?”
Niewielu amerykańskich menedżerów przyznaje, że chce pozbyć się ludzkich pracowników, co jest tabu w dzisiejszym wieku nierówności. Wymyślili długą listę słów i eufemizmów, by ukryć własne intencje. Robotnicy nie są zastępowani przez maszyny ale są "uwalniani" od uciążliwych, powtarzalnych zadań. Firmy nie zwalniają pracowników, ale "przechodzą oni cyfrową transformację".
Badanie przeprowadzone przez Deloitte w 2017 r. Wykazało, że 53 procent firm już zaczęło używać maszyn do wykonywania zadań wykonywanych wcześniej przez ludzi. Przewiduje się, że w przyszłym roku liczba ta wzrośnie do 72 procent.
(Przypis PrisonPlanet.pl Dokładny scenariusz wdrożenia postindustrialnej rewolucji został omówiony dwa lata temu przez elity z Davos, które do 2030 roku chcą w pełni wprowadzić cały system. Kluczowe w tym temacie są poniżej umieszczone pierwsze 4 artykuły oraz wczorajszy artykuł dotyczący 5G pt.Wyścig pomiędzy USA i Chinami o 5G - przyszłe pole bitwy w zautomatyzowanej wojnie.
Dlatego właśnie konieczne jest wprowadzenie PRAWDZIWEGO Gwarantowanego Dochodu Podstawowego. Jeżeli ludzie nie będą mieli pieniędzy (z pracy lub GDP) to nie będą konsumentami. Bez konsumenta rynek padnie.