Już za miesiąc Internet zostanie przejęty przez ONZ, która to instytucja w pierwszym kroku będzie zarządzała domenami a w kolejnych z pewnością za zaleceniami Georga Sorosa i Grupy Bilderberg zacznie regulować sieć by budować koherentny globalny konsensus w sprawie globalizacji.
Jak pokazały niedawno zhakowane przez organizację DCLeaks maile Georgea Sorosa, multimiliardera i szefa sieci fundacji na rzecz budowy “otwartego społeczeństwa”, wezwał on do międzynarodowego regulowania “prywatnych aktorów” w sieci oraz tego “jakie informacje powinny być usunięte z internetu a jakie mogą pozostać”. 34 stronicowy dokument zatytułowany “2014 Proposed strategy” stwierdza, że regulacje powinny “najbardziej sprzyjać otwartemu społeczeństwu”. Jak na życzenie zaledwie dwa lata po rekomendacjach Sorosa, internet zostanie przekazany w ręce międzynarodowej instytucji, której jedynym celem jest szerzenie globalizacji i otwartego na globalizację społeczeństwa.
Obecnie jak stwierdza gazeta Breitbart“Pierwszego października Narody Zjednoczone mogą przejąć kontrolę nad Internetem, kiedy Internet Corporation for Assigned Names and Numbers (ICANN) wyjdzie spod jurysdykcji amerykańskiej administracji pod kontrolę międzynarodowego ciała, najprawdopodobniej Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej Narodów Zjednoczonych (ITU).“ Gazeta Wall Street Journal również podała tą wiadomość podkreślając, że amerykańska administracja na własne życzenie pozbywa się jurysdykcji nad siecią. Autor artykułu L. Gordon Crovitz zaznaczył “Jest szokującym, że administracja przyznaje, iż nie ma planów na to jak ICANN miałby zachować status monopolisty. Powodem dla którego ICANN może kontrolować całe drzewo Internetu jest jego status legalnego monopolisty, wynikający z kontraktu z Departamentem Handlu, który sprawia, iż jest on “narzędziem rządu.” [...] Bez tego amerykańskiego kontraktu ICANN będzie nadzorowany przez inną rządową grupę aby zachować swój antytrustowy status. Autorytarne reżimy już zaproponowały żeby ICANN stał się częścią ONZ by było im łatwiej cenzurować internet globalnie. To by było na tyle jeśli chodzi o przyrzeczenie Obamy, że USA nigdy nie będzie zastąpione przez “organizacyjne rozwiązanie prowadzone przez międzynarodowe rządy.”
Wraz z rozpoczęciem od roku działań cenzorskich przez Youtube, Google, Twittera, Facebooka i inne korporacyjne strony i nadchodzącym przekazaniem jurysdykcji nad Internetem ONZowi wydaje się, iż nad wolną sieć nadciągają czarne chmury. Przy takim obrocie sprawy większość ważnych i kontrowersyjnych informacji albo nie będzie listowanych przez wyszukiwarki albo po prostu bezpowrotnie zniknie z sieci tworząc jak od lat ostrzegaliśmy tzw Internet 2 - będący formą telewizji kablowej w pełni kontrolowanej przez rządy.