Aldous Huxley: Ostateczna rewolucja.
Tłumaczenie: Jan Rakowski
Polska
2012-10-26
Multimedia
W niniejszym materiale Aldous Huxley, autor „Nowego Wspaniałego Świata" porusza intrygujący temat dyktatury naukowej. Zarówno Aldous jaki jago brat Julian (pierwszy szef UNESCO) byli zaangażowani w tworzenie właśnie takiego systemu, dla jak to mówi Aldous "rządzącej oligarchii", która dziś kontroluje większość świata.

Mimo, iż prelekcja była nagrana w 1962 roku, spostrzeżenia i sugestie Huxleya wydają się być jak najbardziej na czasie i wygląda na to, że czasem jego słowa nabierają jeszcze większej wagi.

Wykład generalnie porusza temat nowych technik, które umożliwiają potencjalnym dyktatorom wprowadzenie nowego systemu dyktatury, tzw. dyktatury naukowej, która poprzez swe naukowe podejście będzie systemem idealnym uniemożliwiając jego obalenie.




Transkrypt:
Osoba prowadząca: Pan Aldous Huxley, znany eseista i pisarz, który w trakcie tego semestru wiosennego będzie zajmował stanowisko profesora na uniwersytecie. Pan Aldous Huxley wrócił ostatnio z konferencji w Centrum Badań Instytucji Demokratycznych w Santa Barbara (Kalifornia), gdzie dyskusja skupiła się wokół rozwoju nowych technik umożliwiających kontrolę i sterowanie ludzkim zachowaniem. Klasycznie było możliwe stłumienie wolności jednostki dzięki zastosowaniu przymusu fizycznego, poprzez odwoływanie się do różnych ideologii, poprzez manipulację otoczeniem fizycznym i społecznym jednostki, oraz ostatnio poprzez techniki warunkowania psychologicznego. The Ultimate Revolution (Ostateczna Rewolucja), o której Pan Huxley będzie dzisiaj mówić, zajmuje się rozwojem nowych metod kontroli behawioralnych (zachowań), które operują dokładnie na płaszczyźnie psycho-fizjologicznej człowieka. Charakter tych metod umożliwia zamianę przymusu zewnętrznego na wewnętrzny, przymusowe działanie (kompulsywne). Wszyscy, którzy są zaznajomieni z pracami Pana Huxleya, będą wiedzieć, że jest to temat poruszany przez Pana Huxleya od pewnego już czasu. Pan Huxley przeprowadzi teraz prezentację, trwającą około pół godziny, po której nastąpi krótka dyskusja z pytaniami od dwóch panelistów siedzących po mojej lewej, Pani Lilian oraz Pana Johna Posta. A teraz Pan Aldous Huxley.

A. Huxley: Dziękuję. Przede wszystkim, chciałbym powiedzieć, że konferencja w Santa Barbara nie była stricte o kontroli umysłów. To była konferencja; były już dwie takie na uniwersytecie kalifornijskim w centrum medycznym w San Francisco. Jedna w tym roku, na której nie byłem. Druga dwa lata temu, gdzie wtedy miała miejsce poważna dyskusja na ten temat (kontroli umysłów). W Santa Barbara dyskutowaliśmy ogólnie o technologii oraz o jej prawdopodobnych skutkach jakie może wywrzeć na społeczeństwo. Oraz o problemach technicznych związanych z przekazywaniem technologii do krajów słabo rozwiniętych. Teraz w nawiązaniu do tego problemu w The Ultimate Revolution (ostateczna rewolucja), zostało to bardzo dobrze przedstawione przez gospodarza. W przeszłości możemy powiedzieć, że wszystkie rewolucje kierowały się zmianą otoczenia człowieka, by móc ostatecznie zmienić jednostkę. Mam na myśli, iż mieliśmy rewolucję polityczną, była rewolucja ekonomiczna, w czasach reformacji mieliśmy do czynienia z religijną rewolucją. Wszystkie te rewolucje celowały nie bezpośrednio w człowieka, ale w jego otoczenie. Tak więc manipulując otoczeniem człowieka, osiągano pewny efekt na człowieku. Dzisiaj musimy się zmierzyć ze zbliżającą się moim zdaniem tzw. Rewolucją Ostateczną lub rewolucją finałową, gdzie człowiek może oddziaływać bezpośrednio na ciało i umysł innych ludzi. Nie trzeba dodawać, że pewnego rodzaju bezpośrednie oddziaływania na ludzkie ciało i umysł, miały miejsce od początku istnienia człowieka. Ale to generalnie miało gwałtowny charakter. Techniki terroru są znane od niepamiętnych czasów i ludzie stosowali je mniej lub bardziej pomysłowo, czasem z elementami najwyższego okrucieństwa, czasem umiejętnie dzięki nabytym zdolnościom. Na zasadzie prób i błędów odnajdywali jakie są najlepsze sposoby przeprowadzania tortur, więzienia czy innych różnego rodzaju represji. Ale, jak mi się zdaje, to chyba Metternich powiedział dawno temu: "Możesz zrobić z bagnetem wszystko, oprócz tego by na nim usiąść". Jeżeli ktoś ma zamiar kontrolować jakąś populację przez dłuższy czas, musi osiągnąć pewien stopień zgody tych ludzi. Jest nadzwyczaj trudne do wyobrażenia sobie, jak system zbudowany z samego terroru mógłby trwać wiecznie. Taki system może funkcjonować przez dosyć długi czas, ale myślę, że prędzej czy później musi zostać wprowadzony element perswazji, tak by ludzie mogli zaakceptować to w jakiej sytuacji się znajdują.

Myślę, że natura Ostatecznej Rewolucji, z którą mamy do czynienia, jest następująca:
Jesteśmy w trakcie opracowywania szeregu technik, które pozwolą rządzącej oligarchii (oligarchii, która zawsze istniała i która przypuszczalnie zawsze będzie istnieć) by ludzie pokochali swoją służebną/niewolniczą rolę. Jest to, zdaje mi się, najwyższa, zła rewolucja, można byłoby powiedzieć. I jest to problem, którym zajmuję się już wiele lat i o którym napisałem 30 lat temu powieść "Nowy Wspaniały Świat", która...jest obrazem społeczeństwa, które robi użytek ze wszystkich dostępnych na ten czas narzędzi [chodzi o czas kiedy została napisana ta książka] oraz kilka z nich, które wyobraziłem sobie, że mogą być prawdopodobne. I zrobienie użytku z tych narzędzi, przede wszystkim by ujednolicić populację, zniwelować niewygodne ludzkie różnice. Tak by stworzyć, powiedzmy, masową produkcję modeli ludzkich, które byłyby podporządkowane pewnemu, naukowemu systemowi klasowemu. Od tamtego czasu zacząłem być bardzo zainteresowany tym problemem. Zauważyłem, z coraz większym przerażeniem, że szereg moich prognoz będącymi czystą fantastyką 30 lat temu, kiedy je tworzyłem, że teraz te prognozy się spełniły lub są na drodze do spełnienia. Szereg technik, o których mówiłem, jest już obecnych. I wydaje się, że mamy do czynienia z ogólnym ruchem w stronę Ostatecznej Rewolucji. W stronę tej metody kontroli, gdzie człowiek może cieszyć się z sytuacji, której nigdy, przy żadnych normalnych standardach by nie zaakceptował. Jest to czerpanie radości z poddaństwa/niewoli. Ten ruch, jak już mówiłem, poszedł naprzód przez lata. A ja stałem się coraz bardziej zainteresowany tym co się dzieje.

I tu chciałbym krótko porównać powieść "Nowy Wspaniały Świat" do innej powieści, która jest młodsza, z książką George'a Orwella "Rok 1984". Orwell napisał swoją książkę, wydaje mi się pomiędzy rokiem 1945 a 1948, kiedy stalinowski reżim był ciągle w pełnym rozmachu. I krótko po upadku reżimu terroru Hitlera. I jego książka, którą bardzo podziwiam. Jest to książka utalentowanego autora i napisana z niesamowitą pomysłowością. I ta książka pokazuje wizję przyszłości na podstawie teraźniejszości oraz niedalekiej przeszłości, czy to co dla niego [Orwella] było najbliższą przeszłością. To była projekcja w przyszłość społeczeństwa, gdzie kontrola była sprawowana jedynie przez terror oraz poprzez brutalne bezpośrednie ataki na ciało i umysł jednostki. Natomiast moja książka, która została napisana w 1932 roku - w czasie gdy istniała tylko łagodna dyktatura Mussolini'ego, nie została przesłonięta pomysłem terroru. I w związku z tym, byłem wolny od tego od czego Orwell nie był wolny. Mogłem myśleć o innych metodach kontroli, o metodach nie wymagających użycia brutalnej siły. Jestem skłonny stwierdzić, że naukowe dyktatury przyszłości, a myślę że takie będą miały miejsce w wielu częściach świata, będą bliższe wizji "Nowego Wspaniałego Świata", niż do wizji "Roku 1984". Będą bliższe wizji "Nowego Wspaniałego Świata" nie ze względu na humanitarne skrupuły naukowych dyktatorów, ale po prostu dlatego, że ten wzorzec jest bardziej efektywny. Jeżeli jesteś w stanie skłonić ludzi do zaakceptowania sytuacji w jakiej żyją, żeby zaakceptowali to, że żyją w państwie poddanych, w państwie gdzie wymazano różnice, w państwie w którym ludzie zaakceptowali metody masowej produkcji na poziomie społecznym. Jeżeli potrafisz to zrobić, to zapewne twoje państwo będzie znacznie bardziej stabilne, będzie trwało znacznie dłużej oraz dużo łatwiej będzie się nim sterowało, niż jakbyś miał tylko polegać na maczugach, plutonach egzekucyjnych czy obozach koncentracyjnych. Tak więc, w moim odczuciu wizja z "Roku 1984" była absolutnie zabarwiona przeszłością oraz najbliższą teraźniejszością, w których Orwell żył. Jednakże przeszłość oraz teraźniejszość tamtych lat nie odzwierciedlają, w moim przekonaniu, prawdopodobnego kierunku rozwoju sytuacji. Nie trzeba dodawać tego, że nigdy nie pozbędziemy się terroru, który zawsze znajdzie drogę ku powierzchni.



OGLĄDAJ DALEJ>>>

Myślę, że kiedy dyktatorzy staną się coraz bardziej naukowi, staną się coraz bardziej zainteresowani technologiczną perfekcją prowadzenia społeczeństwa, wtedy będą coraz bardziej zainteresowani rodzajami technik, które wyobraziłem sobie i opisałem z istniejących realiów w "Nowym Wspaniałym Świecie". Tak więc wydaje mi się, że Ostateczna Rewolucja nie jest tak bardzo odległa. Już teraz mamy pewną liczbę technik umożliwiających wprowadzenie tego rodzaju kontroli. Pozostaje tylko patrzeć kiedy, gdzie i przez kogo będą pierwszy raz zastosowane na większą skalę.

Ale najpierw proszę pozwolić mi opowiedzieć troszkę o udoskonaleniu technik stosowania terroru. Myślę, że nastąpił postęp w tej dziedzinie. Pawłow dokonał kilku bardzo znaczących obserwacji na zwierzętach jak i na ludziach. I odkrył między innymi, że techniki warunkowania zastosowane na zwierzętach czy ludziach w stanie psychologicznego lub fizycznego stresu, zapadają bardzo głęboko w ciało i umysł istoty tak, że jest ekstremalnie trudne by się ich pozbyć. Były znacznie głębiej osadzone niż inne formy warunkowania. I oczywiście ten fakt został empirycznie odkryty już w przeszłości. Ludzie stosowali w przeszłości wiele tych technik. Różnice jednak pomiędzy starymi, empirycznymi, intuicyjnymi metodami, a naszymi nowymi metodami to trochę tak jakby porównywać metodę "na chybił trafił" jakiegoś rzemieślnika z metodą prawdziwie opartą na nauce. Myślę, że jest ogromna różnica między nami, a inkwizytorami z XVI wieku. My w porównaniu z nimi wiemy dokładnie co robimy i możemy rozwijać się na tej płaszczyźnie dzięki naszej wiedzy teoretycznej. Możemy rozwijać to co robimy na znacznie większy obszar, mając jednocześnie pewność tworzenia czegoś, co na prawdę zadziała.

W tym kontekście chciałbym poruszyć szalenie interesujące rozdziały dr Williama Sarganta z książki "Battle for the Mind", gdzie pokazuje jak wielu liderów/nauczycieli religijnych intuicyjnie używało metod Pawłowa. Mówi zwłaszcza o metodzie Wesley'a [John Wesley] na tworzenie nawróceń religijnych, która była oparta na technice podnoszenia do granic możliwości psychologicznego stresu poprzez mówienie o ogniu piekielnym, dzięki czemu ludzie byli bardzo podatni na sugestie. A następnie uwalnianie tego stresu poprzez obietnice nadziei zbawienia/nieba. I jest to bardzo interesujący rozdział pokazujący jak na intuicyjnej i empirycznej płaszczyźnie, wprawny, wrodzony psycholog jakim był Wesley, mógł odkryć metody Pawłowa. I jak już mówiłem, znamy teraz powody dlaczego te techniki działały. Nie ma wątpliwości, że gdybyśmy chcieli, moglibyśmy użyć ich w znacznie większym stopniu, niż było to możliwe w przeszłości. I oczywiście są przykłady w niedawnej historii, gdzie wykorzystywano metody prania mózgu. Widzimy, że to zostało zastosowane zarówno u jeńców wojennych jak i w stosunku do niskiego szczeblem personelu partii komunistycznej Chin. Widzimy, że metody Pawłowa stosowane były systematycznie i z nadzwyczajną skutecznością. Myślę, że nie ma wątpliwości, iż dzięki zastosowaniu tych metod powstała wielka armia skrajnie oddanych ludzi. Warunkowanie zostało wprowadzone, można powiedzieć, jako swego rodzaju psychologiczna jontoforeza w najgłębsze zakamarki ludzkiego jestestwa. I zostało wprowadzone tak głęboko, że będzie bardzo trudne by je kiedykolwiek wykorzenić. Uważam, że te metody są prawdziwym udoskonaleniem starszych metod terroru, gdyż łączą one w sobie metody terroru i akceptacji, gdzie osoba jest pod wpływem stworzonego przez terror stresu. To wszystko jest po to, by wywołać u tej osoby pewnego rodzaju dobrowolną akceptację stanu psychicznego w jaki została wprowadzona i ogólnej sytuacji w jakiej się znalazła. Tak więc nastąpił konkretny postęp, nawet w technikach terroru. I tu dochodzimy do rozważań na temat innych technik, które nie wykorzystują terroru. Technik wywołujących przyzwolenie i sprawiających, że ludzie zaczynają uwielbiać swoją rolę sługi. Nie jestem w stanie omówić ich wszystkich, ponieważ ich nie znam, ale mogę omówić te bardziej oczywiste metody, które mogą zostać współcześnie użyte i które opierają się na niedawnych naukowych odkryciach.

Przede wszystkim mamy metody połączone z sugestią bezpośrednią oraz hipnozą. Myślę, że wiemy znacznie więcej na ten temat, niż w przeszłości. Ludzie oczywiście zawsze byli świadomi sugestii i mimo, że nie znali słowa hipnoza, to z pewnością używali jej w rozmaity sposób. Ale wydaje mi się, że mamy znacznie większą wiedzę na ten temat niż w przeszłości. Możemy użyć tej wiedzy na różne sposoby, które były niedostępne dla ludzi z przeszłości. Przykładowo, jedną z rzeczy, którą teraz wiemy na pewno, to znaczy to było już znane wcześniej, to fakt że jest ogromna różnica podatności na sugestie u różnych jednostek. Ale teraz konkretnie znamy statystyczną strukturę populacji pod względem podatności na sugestie. Jest bardzo interesujące jak się spojrzy na odkrycia z wielu różnych stron. Mam na myśli dziedzinę hipnozy, dziedzinę podawania placebo, dziedzinę podatności na ogólną sugestię w stanach senności czy lekkiego snu; wtedy zauważysz wyłaniające się podobne znaczące podobieństwa w tych różnych dziedzinach. Zauważysz na przykład, że doświadczony hipnozer stwierdzi, że jest w stanie z najwyższą łatwością (za pstryknięciem palców) zahipnotyzować 20% ludzi i że mniej więcej odpowiadająca liczba po drugiej stronie skali jest bardzo trudna lub wręcz niemożliwa do zahipnotyzowania. Pośrodku zaś mamy do czynienia z dużą liczbą osób, które mogą być z mniejszym lub z większym trudem zahipnotyzowane. Jeżeli wystarczająco się nad nimi popracuje, to stopniowo można ich wprowadzić w stan hipnozy. I w taki sam sposób, z taką samą wartością, w takich samych proporcjach wyłania się na przykład podatność na przyjmowanie placebo. Trzy, cztery lata temu w szpitalu w Bostonie został przeprowadzony duży eksperyment na kilkuset pacjentach z dolegliwościami bólowymi po poważnych operacjach. I pacjentom tym, na ich prośbę, gdy tylko ich ból robił się nieznośny, dawano zastrzyki. 50% zastrzyków było z morfiny, a 50% z destylowanej wody. I około 20% osób przechodzących przez eksperyment, doznawało takiego samego zmniejszenia bólu zarówno od czystej wody jak i od morfiny. Około 20% osób nie odczuło zmniejszenia bólu od zaaplikowanej wody i pośrodku byli ci, którzy poczuli częściowe zmniejszenie bólu lub na których woda czasem działała, a czasem nie. Tak więc znowu widzimy ten sam proporcjonalny rozkład.

Podobnie jest z hipnopedią, terminem jaki zastosowałem w "Nowym Wspaniałym Świecie", który znaczy uczenie przez sen. Rozmawiałem niedawno z człowiekiem tworzącym nagrania, których ludzie mogli słuchać w trakcie snu. Mówię tu o nagraniach, mających sprawić by ludzie stali się bogatymi, dla satysfakcji seksualnej, dla poprawy pewności siebie/wiary podczas handlowania i tego typu. I ten człowiek powiedział, co było bardzo interesujące, że te nagrania sprzedawał na zasadzie możliwości zwrotu pieniędzy [gdyby klient nie był usatysfakcjonowany]. Powiedział, że regularnie pomiędzy 15 a 20% osób pisze z oburzeniem, że nagrania zupełnie nie działają i wtedy wysyła im pieniądze z powrotem. Z drugiej strony jest ponad 20% osób, którzy odpisują entuzjastycznie mówiąc, że stali się bogatsi, że ich życie seksualne uległo znacznej poprawie etc. etc. I to są oczywiście wymarzeni klienci, którzy kupują później coraz więcej tych nagrań.
I pomiędzy są ci, którzy narzekali na słabe rezultaty. Takim trzeba było pisać listy zachęcające typu: "No dalej mój drogi, trzymaj się tego i będzie dobrze". I oni generalnie osiągali lepsze wyniki w dłuższej perspektywie czasowej. I na podstawie tego o czym mówiłem widzimy bardzo jasno, że ludzką populację możemy śmiało skategoryzować wg podatności na sugestie. Podejrzewam mocno, że te 20% istnieje we wszystkich tych przypadkach. I podejrzewam również, że nie byłoby trudne by ocenić jednostkę, już w okresie wczesnego dzieciństwa, kto jest mocno podatny na sugestie, kto jest skrajnie odporny, a kto zajmuje tę przestrzeń pośrodku. Jest całkiem jasne, że gdyby każdy był mocno odporny na sugestie to zorganizowanie społeczeństwa byłoby praktycznie niemożliwe. I z kolei gdyby wszyscy byli bardzo łatwo podatni na sugestie wtedy dyktatura byłaby absolutnie nieunikniona. Jest bardzo korzystne to, że mamy w większości ludzi umiarkowanie podatnych na sugestie, którzy tym samym chronią nas przed dyktaturą, ale jednocześnie pozwalają na powstanie zorganizowanych społeczeństw. Zważywszy na fakt, że mamy te 20% ludzi bardzo łatwo podatnych na sugestie, można powiedzieć, że jest to sprawa niewątpliwej wagi politycznej. Dla przykładu, każdy demagog co jest w stanie uzyskać dużą część tych 20% ludzi podatnych na sugestie oraz który potrafi zorganizować tych ludzi, będzie w stanie obalić każdy rząd w kraju. I myślę w końcu mieliśmy niesamowity przykład Hitlera z ostatnich lat, co można osiągnąć dzięki efektywnym metodom sugestii i perswazji. Każdy kto przeczytał przykładowo biografię o Hitlerze autorstwa Bullock'a ["A Study in Tyranny"- "Studium o Hitlerze"] dochodzi do przerażającego podziwu dla tego diabelskiego geniuszu, który jak nikt inny rozumiał ludzkie słabości i który potrafił wykorzystać je wszystkimi dostępnymi sposobami. On wiedział wszystko, intuicyjnie wyczuwał np. zasadę Pawłowa, że warunkowanie zastosowane w stanie stresu lub zmęczenia zapada znacznie głębiej niż warunkowanie zastosowane w innych sytuacjach. To jest powód dlaczego, wszystkie jego duże przemówienia były organizowane nocą. Całkiem szczerze pisał o tym w "Mein Kampf", że jest to w ten sposób organizowane wyłącznie ze względu na to, iż ludzie w nocy są zmęczeni  i tym samym ich opór przed perswazją jest znacznie słabszy, niż gdyby działo się to w dzień. I przy wszystkich technikach, które on stosował, odkrył intuicyjnie lub za pomocą prób i błędów bardzo wiele [ludzkich] słabości, o których my wiemy na płaszczyźnie naukowej, myślę znacznie więcej niż on wiedział. Faktem pozostaje to, że ta różna podatność na sugestie, podatność na hipnozę, jest czymś na co powinno się zwracać szczególną uwagę przy jakimikolwiek rozważaniu demokratycznych rządów. Jeżeli istnieje te 20% ludzi, którzy faktycznie są podatni na sugestie, tak że mogą uwierzyć w niemal wszystko, wtedy musimy podjąć się bardzo delikatnych kroków w celu zapobiegnięcia wyrastaniu demagogów, którzy mogliby organizować tych ludzi w ekstremistyczny sposób. Mogliby oni np. tworzyć małe, prywatne armie zdolne do obalania rządów. Na tym polu czystej perswazji/manipulowania wiemy znacznie więcej niż w przeszłości i dodatkowo oczywiście mamy teraz narzędzia do potęgowania głosu i wizerunku demagoga w sposób niemal wywołujący halucynacje. Mam na myśli TV i radio. Hitler korzystał w pełni z radia, mógł dzięki niemu przemawiać do milionów ludzi jednocześnie. Tylko to tworzy wielką przepaść pomiędzy współczesnymi demagogami, a tymi z czasów starożytnych. Starożytni demagodzy mogli przemawiać jedynie do ilości osób, do których dochodziłby głos wrzeszczącego z całych sił przemawiającego. Podczas gdy współczesny demagog może dotrzeć do milionów w tym samym czasie, oraz oczywiście, dzięki wielokrotnemu pokazywaniu jego wizerunku, może wywoływać pewien efekt halucynacji, który ma ogromne znaczenie przy hipnozie oraz przy stosowaniu sugestii.

Film: Szok i trwoga. Masowe procesy manipulacji.


OGLĄDAJ DALEJ>>>

Dalej jednak mamy rozmaite inne metody, o których można by powiedzieć "dzięki Bogu nie były stosowane", ale które oczywiście mogą zostać zastosowane. Istnieje np. metoda farmakologiczna. Jest to jedna ze spraw, które rozważałem w "Nowym Wspaniałym Świecie". Stworzyłem hipotetyczny narkotyk nazwany Soma, który oczywiście nie mógł by istnieć naprawdę, ze względu na to, że był jednocześnie środkiem pobudzającym, narkotycznym i halucynogennym. Wydaje się mało prawdopodobne by połączyć to wszystko w jednej substancji. Jednak chodzi o to, że gdyby zastosować kilka różnych substancji, to można byłoby uzyskać te efekty. I bardzo interesujące w kontekście nowych substancji chemicznych, znaczy w kontekście substancji chemicznych zmieniających umysł; jest to, że jak spojrzysz w przeszłość to jasno widać, że od zawsze człowiek miał pragnienie posiadania substancji zmieniających umysł. Zawsze marzył by móc "odpocząć od siebie". Jednak najbardziej niezwykłym faktem jest to, że każda naturalnie występująca substancja nasenna, pobudzająca, uspokajająca czy halucynogenna została wynaleziona już na początku istnienia ludzkości. Nie wydaje mi się, by istniała jakakolwiek tego typu naturalnie występująca substancja, która byłaby wynaleziona przez współczesną naukę. Współczesna nauka stworzyła oczywiście lepsze metody pozyskiwania aktywnych składników tych leków/narkotyków oraz odkryła wiele sposobów syntetyzowania nowych substancji o niezwykłej mocy. Ale faktyczne odkrycie tych naturalnie występujących substancji zostało dokonane przez prymitywnych ludzi, Bóg jeden wie, ile wieków temu. Dla przykładu istnieją odkryte w Szwajcarii osady jeziorne z wczesnego neolitu, w których znajdujemy makowe główki. Więc wygląda na to, że już wtedy ludzie używali tego antycznego, najbardziej silnego i niebezpiecznego z narkotyków, a było to jeszcze sprzed powstaniem rolnictwa. [przed rewolucją neolityczną] Tak więc wygląda na to, że człowiek był już uzależnionym od heroiny ćpunem, przed tym jeszcze zanim został rolnikiem. Co jest bardzo ciekawym komentarzem na temat ludzkiej natury. Jednakże różnicą pomiędzy tymi starożytnymi "zmieniaczami umysłu", tradycyjnymi, a tymi współczesnymi jest to, że te stare i tradycyjne były straszliwie szkodliwe, z kolei te nowe takie nie są. Znaczy się nawet te dozwolone "zmieniacze umysłu" np. alkohol nie jest całkowicie nieszkodliwy, jak zapewne ludzie zdążyli już zauważyć. Te pozostałe, niedozwolone środki, jak opium czy kokaina, opium i jego pochodne są już oczywiście bardzo szkodliwe. Gwałtownie uzależniają i w niektórych przypadkach prowadzą z niezwykłą szybkością do fizycznej degeneracji i śmierci. Z kolei te nowe substancje...jest to naprawdę niezwykłe. Wiele tych nowych substancji "zmieniających umysł" może tworzyć wielkie, rewolucyjne zmiany na poziomie umysłu i jednocześnie prawie w ogóle nie wpływać na nasze ciało. Możesz uzyskać ogromną, rewolucyjną zmianę dzięki np. LSD-25 albo z nowo syntetyzowanym narkotykiem psylocybiną, która jest aktywnym składnikiem świętych grzybów meksykańskich [grzyby halucynogenne]. Można osiągnąć tą wielką zmianę w umyśle, ze zmianami w sferze fizyczności nie większymi niż jakby wypić dwa koktajle. I to jest ten najbardziej niezwykły aspekt tego wszystkiego. I oczywiście prawdą jest, że farmakolodzy tworzą masę nowych "cudownych" leków, których działanie jest prawie gorsze od samej choroby. Każdego roku, nowe wydania podręczników od medycyny, zawierają coraz dłuższy i dłuższy rozdział na temat jatrogennych chorób, to znaczy chorób powodowanych przez lekarzy. I jest to prawda. Wiele tych "cudownych" leków jest bardzo niebezpiecznych. Znaczy leki takie mogą czynić rewelacyjne wyniki i w krytycznych stanach powinny być używane, ale powinny być używane z najwyższą ostrożnością. Ale mamy ewidentnie dużą grupę leków oddziałujących na centralny układ nerwowy, które są w stanie wytwarzać ogromne zmiany w sedacji, euforii, w angażowanu całego procesu umysłowego, nie wyrządzając jakichkolwiek zauważalnych krzywd dla ludzkiego ciała. I w tym sensie wg mnie, jest to najbardziej znacząca zmiana. W rękach dyktatora te czy inne substancje mogłyby zostać użyte w sposób bezpieczny, a rezultaty, można sobie wyobrazić euforię, która czyniłaby ludzi całkowicie szczęśliwymi, nawet w najbardziej paskudnych okolicznościach. To wszystko jest możliwe.

Jest to niesamowite. To nawet sprawdza się co do tych zwykłych, starych specyfików. Housman wiele lat temu stwierdził po przeczytaniu "Raju Utraconego" J. Miltona, że "piwo może więcej od Miltona, by zrozumieć zależność naszą od samego Boga". [powinnien być słód zamiast piwa- mała pomyłka pana Huxley'a]. Piwo jest oczywiście znacznie prostszym specyfikiem niż te substancje. I można z pewnością powiedzieć, że niektóre te nowe, psychoaktywne i halucynogenne substancje mogą bez porównania dokonać więcej niż Milton i wszyscy teolodzy razem wzięci, by uczynić przerażającą tajemnicę naszego jestestwa bardziej znośną. I tu wydaje mi się, jest ogromne pole dla zaistnienia Rewolucji Ostatecznej.  Pole, w którym większa część kontroli nie będzie sprawowana po przez stosowanie terroru, ale po przez sprawianie, że życie będzie wydawało się bardziej radosne niż jest w rzeczywistości. Radosne do tego stopnia, że człowiek zacznie uwielbiać dany stan rzeczy, który wg porządnych, ludzkich standardów nie powinien w ogóle akceptować. I myślę, że jest to totalnie możliwe.

Teraz z kolei proszę pozwolić mi krótko opowiedzieć o postępie w dziedzinie neurologii, mianowicie o wszczepianiu elektrod do mózgu. To oczywiście było na dużą skalę praktykowane na zwierzętach oraz zastosowane zostało kilka razy na ludziach, na beznadziejnych przypadkach, gdzie pacjenci byli w totalnym obłędzie. Każdy kto widział zachowanie szczurów po wszczepieniu elektrod w różne ośrodki, musi dojść do wniosków by z największą obawą zapytać, co u diabła będzie nam przyszykowane, jeżeli to trafi do rąk jakiegoś dyktatora.



Widziałem nie tak dawno temu szczury w laboratorium [Magoun'a?] w UCLA. Były dwie grupy tych szczurów. Jedna grupa miała elektrody wszczepione w ośrodek przyjemności. Eksperyment polegał na tym, że te szczury naciskając belkę, powodowały uwalnianie na krótki czas bardzo małego prądu, który przewodem dostarczany był do elektrod umiejscowionych w ośrodku przyjemności. Absolutnie zachwycające było to, że szczury naciskały tę belkę 18 000 razy na dzień. Gdyby im nie ograniczać możliwości naciskania belki w ciągu dnia, to naciskali by ją 36 000 razy na dzień do momentu aż by opadły z totalnego wycieńczenia. I by nie jadły, nie byłyby zainteresowane seksem, tylko ciągle naciskałyby tę belkę. Najbardziej niezwykłymi szczurami były jednak te, którym wszczepiono elektrody w połowie pomiędzy ośrodkiem przyjemności a ośrodkiem bólu. Wynik był tak jakby zmieszać w tym samym czasie najwspanialszą ekstazę z przygodą na kole tortur. I można było zauważyć jak szczur zastanawia się myśląc sobie coś w stylu, "być albo nie być - oto jest pytanie". I w końcu zbliżał się...i robił to <naciskał>. I wycofywał się z tą okropną... Trochę nadaję mu ludzkich cech. Znaczy odczuwał coś strasznie pomieszanego. I odczekiwał całkiem spory czas, po czym znów naciskał przycisk. Jednak zawsze wracał i naciskał ten przycisk. To właśnie było niezwykłe. Zauważyłem najnowsze zagadnienie z Scientific American, gdzie jest bardzo interesujący artykuł o elektrodach wszczepianych w mózgi kurczaków. Technika ta jest bardzo pomysłowa, polega na zanurzeniu w mózgu malutkiego gniazdka z gwintem tak, że elektroda może być wkręcana mniej lub bardziej w mózg.  I można przetestować przy każdej głębokości w ułamkach milimetrów, to co stymulujesz. I te zwierzęta nie były stymulowane jedynie za pomocą przewodów. Wyposażono je w miniaturowe radio odbiorniki, które ważyły mniej niż uncja [31g] i umiejscowione były na zwierzętach. Tak więc był kontakt z nimi na odległość. Mam na myśli, że mogły ganiać po podwórzu. Naciskając przycisk powodowano stymulację konkretnego regionu mózgu, do którego elektroda została wkręcona. Można było zobaczyć ciekawe zjawiska, gdzie np. śpiący kurczak nagle podskakiwał i zaczynał biec, lub gdzie ruchliwy kurczak nieoczekiwanie siadał i zasypiał. Gdzie kura siadała i zaczynała zachowywać się jakby miała zacząć znosić jajo lub gdzie waleczny kogut zapadał w głęboką depresję. Całościowy obraz absolutnej kontroli nad popędami jest przerażający. W kilku przypadkach, gdzie zostało to zastosowane na bardzo ciężko chorych ludziach, efekty zaobserwowane były także niezwykłe. Rozmawiałem zeszłego lata w Anglii z Grey Walter'em, który jest najbardziej wybitnym przedstawicielem techniki elektroencefalografii w Anglii. Opowiadał mi, że widział beznadziejne przypadki pacjentów na oddziale z tymi rzeczami w głowie. I ci ludzie cierpieli na niekontrolowaną depresję. Mieli te elektrody wszczepione w coś wyraźnie odpowiadającemu ośrodkowi przyjemności u szczura. Tak czy owak, kiedy czuli się bardzo źle, po prostu wciskali guzik układu, który mieli w kieszeni. I mówił mi, że rezultaty były fantastyczne. Smutna mina robiła się nagle uśmiechnięta i ewidentnie, nie wiem na jak długo, robili się weseli i szczęśliwi.

Tak więc znowu, można zobaczyć te niezwykłe, rewolucyjne techniki, które są dla nas obecnie dostępne. Wydaje mi się, że jest totalnie jasne to, że te techniki nie są obecnie praktycznie stosowane poza sferą eksperymentów. Wydaje mi się, że jest bardzo ważne by być obeznanym w tym co się dzieje, co zostało już dokonane, by potem móc, przy użyciu pewnej ilości wyobraźni, ekstrapolować w przyszłość pewne rzeczy, które mogą kiedyś się wydarzyć. Mam na myśli, co może się wydarzyć gdyby te fantastyczne, potężne techniki zostały użyte przez pozbawionych skrupułów rządzących ludzi. Co do licha mogłoby się wtedy wydarzyć? Jakiego rodzaju społeczeństwo byśmy otrzymali? I wydaje mi się, że jest to szalenie ważne, bo jak się spojrzy w historię, pozwalaliśmy w przeszłości tym wszystkim zaawansowanym technologiom, które diametralnie zmieniały nasze społeczne i osobiste życie, pozwalaliśmy by nas dopadały przez zaskoczenie. Wydaje mi się, że to pod koniec XVIII wieku, na początku XIX wieku nowe maszyny pozwalały na powstawanie fabryk. To nie było poza zasięgiem ludzkiego rozumu, by zobaczyć co się dzieje i by móc użyć projekcji tego co się dzieje w czasy przyszłe. Być może to zapobiegłoby straszliwym konsekwencjom, które dręczyły Anglię, większość zachodnich państw i większą część tego kraju przez jakieś 50 czy 60 lat. Chodzi o straszne nadużycia systemu produkcji fabrycznej. Gdyby w tamtym czasie istniała pewna ilość osób myślących z wyprzedzeniem i oddanych tamtej sprawie. Oraz przede wszystkim, gdyby ludzie odkryli co się dzieje i następnie użyli swojej wyobraźni by przewidzieć co może się stać. I następnie przeszli do opracowywania środków, dzięki którym najgorsze zastosowania tych technik nie miałyby miejsca. Wtedy Zachodowi byłoby oszczędzone mniej więcej trzy pokoleniowe skrajne cierpienie, które zostało nałożone w tamtym okresie na biednych. I podobnie jest z różnymi współczesnymi, zaawansowanymi technologiami. Musimy zacząć myśleć o problemach związanych z automatyzacją. Ale znowu, musimy więcej myśleć o problemach, które mogą się pojawić w powiązaniu z nowymi technologiami. Gdyż te technologie mogą wnieść swój wkład w Ostateczną Rewolucję. W naszym interesie jest by patrzeć na to co się dzieje. Następnie spojrzeć oczyma wyobraźni co może się z tym stać w przyszłości; jak to może przekształcić się w nadużycie. I w końcu by dostrzec jak ta ogromna władza, którą teraz posiadamy dzięki naukowemu i technologicznemu postępowi, powinna zostać wykorzystana dla korzyści istot ludzkich, a nie w celu ich degradacji. Dziękuję.



Osoba prowadząca: Mamy kilka chwil...

Huxley: Mam wrażenie, że mówiłem znacznie za długo.

Osoba prowadząca: Nie, w sam raz… zapraszamy na krótką dyskusję wszystkich tych, którzy chcą zostać i posłuchać, mogę zapewnić, że będzie warto. John, panie Post, może pan zadać pytanie.

Pan Post: Obawiam się, że moje pytanie wykazuje pewien optymizm, który może zostać niezrozumiały. W pewien sposób twój cytat z Housman'a "słód może więcej od Miltona, by zrozumieć zależność naszą od samego Boga", wskazuje, że moje uwagi mogą pokazywać, iż patrzę w przepowiednie o świecie, który nie jest naszym światem. W każdym bądź razie, trochę się martwię przedstawionemu przez pana obrazowi. Obrazowi, który pokazuje, że przyszłość może nam przynieść wiele jednolitych dyktatur naukowych, że może być pewne parcie w tym kierunku. Parciem spowodowanym ludzką tendencją, by szukać przyjemności, gdziekolwiek ona się znajduje. Jednak dotknął mnie fakt, że tego typu tendencje są zazwyczaj znacznie bardziej skomplikowane, niż próby ich tłumaczenia. I myślę, że być może dzięki tej złożoności mamy promyk nadziei, że przyszłość nie będzie zawierała tych jednolitych, naukowych dyktatur oraz, że rozwój jakiego możemy się spodziewać na tle licznych, technologicznych osiągnięć, o których pan wspomniał, nie poprowadzi nas w kierunku dyktatur naukowych, tak jak pan to przedstawia. Być może jest to zależne w dużej mierze od zakresu rodzaju czy charakterystyki narodów, gdzie te wyniki mogłyby jako pierwsze zostać wprowadzone. Inaczej rzecz ujmując, moje pytanie brzmi: Kiedy pan patrzy w przyszłość, twierdzi pan, że są bardzo duże szanse na zaistnienie takiego rodzaju dyktatury. Czy mógłby pan sprecyzować, jakie są na to szanse?

Huxley: Szanse nie są wielkie, twierdzę tylko, że one tam są. Wydaje mi się, że jednym z powodów dlaczego, być może, będziemy świadkami powstania większej ilości dyktatur niż byśmy sobie tego życzyli, leży w całkiem innej przyczynie. Mam na myśli; większość świata ma wskaźniki wzrostu populacji na poziomie 3% rocznie. Bóg jeden wie, do czego może to doprowadzić. Byłem ostatniej jesieni w Indiach. To ogromne ubóstwo było bardzo martwiące. I moje zmartwienie znacznie wzrosło z komunikatem wydanym wtedy, gdy byliśmy tam na miejscu. Komunikatem wydanym przez ONZ mówiącym o tym, że wcześniejszy szacunkowy wzrost populacji w Indiach jest znacznie zaniżony. Szacowano wzrost w okolicach 1.7% rocznie, czyli podobnie do wzrostu w USA, który musiał zostać skorygowany do 2.2% - 2.3% rocznie. Taki wzrost, wydaje mi się, podwaja populację w 32 lata. I oczywiście w wielu regionach świata mamy pełny 3 % wzrost, a w niektórych nawet 4% wzrost. 3% wzrost podwaja populację w 24 lata. 4% wzrost podwaja populację, zapomniałem, bodajże w 16 lat. [ilość lat do podwojenia=70/x, gdzie przy 4% wzrostu rocznego, x=4] Wydaje mi się, że zagrożenie w kontekście dyktatur, wzrasta gdy populacja zaczyna coraz mocniej naciskać na zasoby naturalne. I ze wzrostem oczekiwań, który z pewnością będzie miał miejsce w krajach zacofanych oraz w związku z tym, wzrostem frustracji, który na pewno nastąpi, ponieważ jest to praktycznie niemożliwe by dokonać takiego rozwoju, który mógłby nadążać za wzrostem populacji. Tak więc, jest duża szansa na zamieszki społeczne. A zamieszki społeczne prowadzą wpierw do chaosu, a później do dyktatury. Mam na myśli perspektywy jakichś dyktatur wojskowych lub komunistycznych. W większości wypadkach, bardziej prawdopodobna wydaje mi się dyktatura wojskowa, co jest bardzo możliwe, że będzie miało miejsce w najbliższych 15-20 latach. A czy niektóre z tych dyktatur wykorzystają te współczesne metody, to pozostaje już tylko czekać i patrzeć. Wydaje mi się, na nieszczęście, że perspektywy na zaistnienie dyktatur w wielu regionach świata są bardzo duże. Prawdopodobieństwo wydaje się znaczne.

Wnioski wydają się takie, że powinniśmy być czujni, czy te techniki nie wpadają w ręce dyktatorów, demagogów etc. Ale jestem w stanie z łatwością wyobrazić sobie sytuacje, gdzie zachodnie demokracje mogłyby użyć metod takich jak wszczepiania elektrod w mózgi osób z SAC [Strategic Air Command - Dowództwa Lotnictwa Strategicznego] w celu uniknięcia np. wojny wywołanej przez przypadkowy błąd. To mogłoby być wprowadzone w celach jak najbardziej moralnych. Można byłoby dać somę [środek z Nowego Wspaniałego Świata] rozgoryczonej mniejszości populacji, ludziom cierpiącym np. na anomię [ludzi odizolowanych od społeczności...] etc.

Pytająca: Czy mógłby pan skomentować tego typu możliwe zastosowania tych technik przez demokrację, przez demokratyczne państwa.

Huxley:  Pani jest znacznie większą pesymistką ode mnie. Może jednak pani pesymizm jest uzasadniony. Mam na myśli... fatalnym faktem jest to, że jak tylko jakieś techniki zostają wynalezione, one prędzej czy później mają tendencje by zostać zastosowane. Przy tych technikach, gdzie obiektem zastosowania jest człowiek, narażeni jesteśmy na największe niebezpieczeństwo. Jaka byłaby pokusa dla tych u władzy. Nawet modlimy się regularnie "nie wódź nas na pokuszenie" i jest to bardzo głęboka i ważna modlitwa. Doświadczenie niestety pokazuje, że jeżeli jesteśmy wystawieni na pokusę wystarczająco długo i że ta pokusa jest wystarczająco silna, to praktycznie nieuchronnie w końcu jej ulegamy. A cały proces tworzenia porządnego państwa jest w praktyce sprowadzony do tworzenia państwa, w którym do minimum ograniczone są możliwe pokusy nadużywania władzy. Te nowe technologie, wydaje mi się, tworzą cały szereg bardzo potężnych pokus, które dla tych u władzy, mogłyby okazać się nie do przezwyciężenia. Mam nadzieję, że nie. Ale to co pani mówi, jest czymś nad czym trzeba się zastanawiać. To może zostać wprowadzone z uzasadnieniem, tak jak pani mówi, w celach patriotycznych czy moralnych nawet w demokratycznych społeczeństwach. Nie miałbym do tego zaufania. Mogłoby zostać również, kto wie, wprowadzone w sytuacji ekstremalnego stresu militarnego.

Pytający: Wydaje się, że typ dyktatury, który pan przedstawił nam dzisiaj oraz bardziej szczegółowo w "Nowym Wspaniałym Świecie", miałby tendencję do samo utrwalania się, chyba że powstałby jakiś ostry kryzys społeczny, który zakłóciłby model władzy. Kryzys, który by przerwał przekazywanie władzy z jednego pokolenia na drugie. Wydaje mi się, rodzaj kryzysu społecznego, powiązanego z działaniami wojennymi na szeroką skalę. Czy byłaby to nuklearna wojna lub jakaś inna; czy też typ kryzysu z powszechnym głodem, etc.
I to zakłóciłoby ten model dyktatury. Zatem czy stwierdziłby pan, że jest konieczny wysoki poziom stabilności społecznej w kwestii stabilności ekonomicznej, światowego pokoju, zanim dyktatura typu jaką pan opisuje, mogłaby w pełni zakorzenić się w populacji?

Huxley:  To jest, wydaje mi się, bardzo istotne. Jest oczywiste, że taka dyktatura, jeżeli miałaby przetrwać, musiałaby zapewnić wystarczające zaopatrzenie w pożywienie. I zastanawiam się, czy faktycznie byłaby w stanie to zrobić podczas pewnych napięć międzynarodowych. Czy możemy spodziewać się długo trwającej dyktatury w ramach kontekstu narodowego. Nie wiem. Nie wydaje mi się. Myślę, że możemy spodziewać się powstania dyktatur, ale nie długowiecznych. Wydaje mi się, że nawet najlepiej zorganizowana dyktatura narodowa jest bardzo mocno narażona... na rozpad, ponieważ jedna strona szaleńczego spostrzegania, szaleńczego państwa doprowadzi do konfliktu. Co w końcu oczywiście zniszczy tę dyktaturę. To jest bardzo istotna myśl. Inna ciekawa tematyka została poruszona przez Karola Darwina w jego książce "Następne Milion Lat" ["The Next Milion Years"], gdzie podobnie ja poruszam ten temat w "Nowym Wspaniałym Świecie", tyle że nieco w innych okolicznościach. Stwierdza, że ludzki gatunek jest nadal gatunkiem dzikim, który nigdy nie był tresowany, oswajany. Oswojony gatunek to taki, który był okiełznany przez inny gatunek. I zanim nie nastąpi inwazja z Marsa, nie zostaniemy oswojeni przez inny gatunek, to jedyne co możemy próbować to tresować siebie nawzajem; oligarchia próbuje tresować. Ale oligarchia ciągle pozostanie dzika. Nieważne jakie osiągnie sukcesy w tresowaniu, oswajaniu reszty ludzkiej rasy, to ona ciągle musi pozostać dzika. I to było częścią fabuły, dramatycznej części fabuły z "Nowego Wspaniałego Świata". To że ludzie z wyższej części hierarchii, którzy nie byli poddani bezwzględnemu warunkowaniu, mogą się zbuntować. I to Karol Darwin podkreśla, że ludzie są dzicy, nigdy nie będą mogli zostać oswojeni przez siebie samych, ponieważ ludzie z samego szczytu zawsze będą nieoswojeni i prędzej czy później pokażą swoją dzikość. Myślę, że jest to bardzo istotne w odniesieniu do trwałości każdej formy dyktatury.

Pytający: Tak, ja mam pytanie. Martwię się relacją, która wydaje się istnieć, pomiędzy ceną, zgodą a kontrolą. Jeżeli rząd chciałby kontrolować swoich obywateli, oczywiście byłoby to łatwiejsze gdyby doszli do porozumienia z obywatelami. Z kolei byłoby to proporcjonalnie droższe, gdyby do takiego porozumienia nie doszło. Czy mógłby pan podzielić się z nami swoimi uwagami na temat ekonomicznej możliwości wprowadzenia biologicznej kontroli o jakiej pan mówił?

Huxley: Nie wiem. Wydaje mi się, że pod wieloma względami byłoby to tańsze niż utrzymywanie dużych sił bezpieczeństwa w obozach koncentracyjnych itd. Mam na myśli nawet w oddziałach psychiatrycznych, lekowa, chemiczna kontrola jest w dużym stopniu znacznie prostsza i tańsza niż kontrola fizyczna. Stare, mroczne czasy kaftanów bezpieczeństwa i kajdanów itd. wymagały znacznej ilości osób by móc sobie poradzić z osobami szalonymi. Gdzie z kolei leki uspokajające wymagają dużo mniejszych nakładów. Można osiągnąć podobne cele z prostszymi i przyjemniejszymi środkami. Nie mam pojęcia na temat kosztów, ale wygląda na to, że raczej powinno to być tańsze. Nie wiem.

Osoba prowadząca:  Widzę, że część z was opuszcza salę na zajęcia o 16:00. Dam wam teraz możliwość opuszczenia sali. Gdyby pan Huxley zechciał, możemy odpowiedzieć na kilka pytań z sali przez jakiś czas. Co pan na to?

Huxley:  Jak najbardziej.

Osoba prowadząca: Proszę teraz tych, którzy muszą wyjść, o opuszczenie sali w tym momencie. Przepraszam, że to tak długo trwa.

Huxley:  Nie ma problemu. Jestem przekonany, że większość z nich będzie dyskutowała na temat tych pytań (...) 5 dni...

Osoba prowadząca:  Mam nadzieję, że nie odczuwa pan tak jak ja dyskomfortu z powodu gorąca jakie tu panuje.

Huxley:  Robi się faktycznie powoli trochę gorąco. Wydaje się, że ta sala jest kompletnie pozbawiona okien? Jestem pewien, że jest to element procesu warunkowania.

Osoba prowadząca:  Czy jest jakakolwiek możliwość stworzenia przeciągu w tej sali? Widzę jedne drzwi są tam...

Pytający: ...dyskusji w Santa Barbara(...).

Huxley: Nie, głównie dyskutowano na temat... było bardzo dużo na temat problemów przy wprowadzaniu technologii do krajów nierozwiniętych. Było tam bardzo dużo osób z ONZ. Bardzo zdolny człowiek, był Wietnamczykiem, nazywał się Vu Van Tai. Bardzo czarujący człowiek, mówił po angielsku z silnym akcentem francuskim. Nauczył się ekonomii w Paryżu; był bardzo interesujący. Powiedział: "Przemawiam do was jak szczur z wszczepionymi w mózg elektrodami, ponieważ przemawiam ze środka. Nie jestem jednym z eksperymentatorów z zewnątrz". I bardzo ciekawie się wypowiadał na temat... trudności na jakie się napotyka, gdy wprowadzi się w jeden region takiego zacofanego kraju zaawansowane technologie. Tworzy się wtedy ogromna przepaść pomiędzy rządzącymi ludźmi, którzy dodatkowo odnoszą korzyści i zyski z powodu wprowadzenia tych technologii, a pozostałą częścią populacji.  Przepaść, która jest tak duża jak pomiędzy standardem życia ludzi z krajów nierozwiniętych, a standardem życia ludzi z krajów wysoko rozwiniętych. On twierdził, że powinno się wprowadzić techniki adaptacyjne, które powinny być dostosowane do tych ludzi. By nie próbować wprowadzać technologii, które są dopiero co dostępne, ponieważ bardzo niewiele zostało zrobione tam na miejscu na tym polu. I była pewna ilość bardzo interesujących osób, np. Richard Cole z Uniwersytetu z Edynburga oraz dyrektor Special Services w ONZ. Mieliśmy kilka naprawdę świetnych dyskusji.

Pytający: Mam jedno pytanie, które zasadniczo było już postawione przez pana Huxleya w ostatniej części dyskusji. Jak kontrola nad tymi technikami, przekazywana byłaby z jednej grupy do drugiej? Inaczej, jak kontrola tych technik przekazywana byłaby od jednych elit do następnego pokolenia elit? Czy mógłby pan rozwinąć ten temat? Wiem, że już coś pan o tym wspominał.

Huxley:  Nie wydaje mi się, znaczy myślę, że na pewno zaistniałby problem. Znaczy, od zawsze istniał problem przy przekazywaniu władzy. W związku z tym konstytucje, stworzone konstytucje, takie jak np. Konstytucja Stanów Zjednoczonych czy też dziedziczne monarchie, gdzie przekazywanie władzy jest de facto przygotowane i zaplanowane wcześniej, dzięki czemu cały proces oddawania władzy odbywa się bez większych problemów. Może być tak, że przy gruntownie, dobrze zarządzanej dyktaturze, problem przy przekazywaniu władzy, walka o władzę, nie zaistnieje. Oligarchia sama w sobie nie jest poddawana skrajności warunkowania, ze względu na to, że musi zachować pewną wolność,
by móc podejmować właściwe decyzje. Być może problem walki o władzę zawsze będzie istnieć, tak jak to było w przeszłości; z wyjątkiem państw, gdzie stworzono konstytucje lub przy akceptowanych monarchiach.
 
Pytający: Doktorze Huxley, stwierdził pan w swojej wizji, że amerykańskie społeczeństwo oraz zachodnie demokracje są szczególnie podatne na dyktaturę rodem z "Nowego Wspaniałego Świata" z następującego powodu: Społeczeństwo jest uwarunkowane by przestrzegać, w dużej mierze, zasad społecznego konformizmu [uleganie wpływom społecznym]. I przy kreatywnym stresie, przy rozwoju konformizmu społecznego, następuje konsekwentnie znaczne ułatwienie rozwoju i wprowadzenie tych technik. Wydaje się to pod względem politycznym; że jest to skrajny, ostateczny środek. Jest narastające uczucie, że powinniśmy pozbyć się tych ostatecznych, skrajnych środków i że powinniśmy dalej podążać odrębną drogą. I wydaje mi się, że bardzo ułatwiłoby takiej dyktaturze, o czym pan mówił, stopniowe korzystanie z mass-mediów w kierunku urabiania społeczeństwa oraz dodatkowy czynnik, że przy innych typach społeczeństw mogą istnieć mniejsze zahamowania do brutalnej walki na szczycie o władzę. Podczas gdy tutaj, mielibyśmy pewnego rodzaju powstrzymywanie się w związku z procedurami prawnymi, które powstrzymywałyby ludzi do atakowania liderów.

Huxley:  Ten temat o konformizmie [uleganiu przez ludzi wpływom społecznym]. Po prostu nie wiem. Wydaje się to ekstremalnie trudne, na pewno dla mnie, by ocenić, czy istnieje większy stopień konformizmu, zgodności tutaj i obecnie, niż w innych miejscach w przeszłości. Bym zakładał, że tendencje w kierunku konformizmu zostały w pewnej mierze zrównoważone przez wielkie zróżnicowanie funkcji we współczesnym społeczeństwie. Nic nie może być mniej jednorodne w funkcjonowaniu, niż złożone, nowoczesne społeczeństwo. Mam na myśli: ludzie wykonują niesamowicie różne rzeczy i pomimo, że może istnieć presja do konformizmu (by ulegać wpływom społecznym) w pewnych miejscach (np. w przedmieściach), istnieje poważna presja w kierunku braku zgodności czy w kierunku różnicowania w życiu ludzi. Nie mam pojęcia w jakim stopniu jedno wypiera drugie. I czy pociąg w kierunku konformizmu jest silniejszy niż pociąg w kierunku różnorodność [różnorodnych opinii społecznych]. Po prostu nie wiem, jaka jest na to odpowiedź. Gdy się przeczyta o wysokim stopniu konformizmu społecznego to faktycznie widać, że w porównaniu z XIX wiekiem, nasze społeczeństwo wydaje się znacznie bardziej konformistyczne [ulegające wpływom społecznym]. Gdy się przeczyta historię o utopijnych koloniach założonych w XIX wieku, jest to bardzo zadziwiające i zdaje się niewyobrażalne by móc wyobrazić sobie, że takie społeczności jak Wspólnota Oneida czy osada Brook Farm, mogłaby dzisiaj współcześnie powstać. Taki pomysł byłby tak oburzający, że naprawdę trudno jest sobie wyobrazić coś takiego. W epoce wiktoriańskiej istniała ta wolność, która pozwalałaby eksperymentować z zakładaniem społeczności o najbardziej obłędnych fundamentach. Ale znowu, co to oznacza i jakie dokładnie ma to znaczenie dla nas i dla czasów przyszłych, naprawdę nie wiem. Czuję się tak bardzo niezdolny, by móc zrozumieć pewne nad wyraz dziwne okoliczności życia, egzystencji. Myślę, że bardzo często trzeba je po prostu zaakceptować. One istnieją, a co oznaczają? Naprawdę nie wiem. Być może jest to największy urok tego świata, że są pewne tajemnice nie do rozwikłania.
 


OGLĄDAJ DALEJ>>>

Pytający: ...zawsze interesował się pan jaką rolę może odgrywać religia... mistycyzm... użycie sztucznych środków do kontroli ludzi. Czy mógłby pan to skomentować?

Huxley:  Jest to wspaniale połączone z całym problemem natury ciała i umysłu. Nadal niewiele wiemy na temat relacji ciała i umysłu. Wiemy z pewnością, że są powiązane bardzo ściśle ze sobą ale jak dokładnie procesy elektryczno-chemiczne w centralnym układzie nerwowym zamieniają się w Kwartet G-moll Mozarta? Naprawdę nie mamy o tym pojęcia. Nie wydaje mi się, żebyśmy więcej wiedzieli od [...] czy od Arystotelesa. Jedyne co możemy stwierdzić to to, że to się dzieje. I wiemy znacznie więcej o procesach elektrycznych i chemicznych. Ale znowu, gdzie jest to połączenie... czy wystarczy stwierdzić jak w monizmie neutralnym [w neutralizmie], że dwa aspekty, umysłowy i fizyczny są tak naprawdę tym samym, tylko różnią się punktem widzenia. Ale znowu, nie wiem. I nawet, to jak to jest możliwe, że ta sama rzecz może tak różnie wyglądać? Jest to coś, czego nie rozumiem. W nawiązaniu do mistycznych doświadczeń, to jest to z pewnością powiązane ze stanami elektryczno-chemicznymi w centralnym układzie nerwowym. I jestem w pełni za badaniem tych stanów. Wydaje mi się szalenie ważne, że powinniśmy je poznać. Jestem w stanie wyobrazić sobie istnienie całej dziedziny naukowej nazwanej np. Neuroteologią lub Mikomistycyzmem [mistycyzm grzybów]. To brzmi śmiesznie, tak czy inaczej powinniśmy być w stanie używać podobnego języka gdy mówimy o tych dwóch aspektach: doświadczeń z zakresu neurologii i z subiektywnych doznań. I przypuszczam, że na płaszczyźnie filozoficznej, powinniśmy podjąć decyzję, przed którą postawił nas William James. On stwierdza bardzo jasno, że umysł jest funkcją układu nerwowego. Ale czy jest to funkcja twórcza, czy też funkcja przekazu? Czy dzieje się tak jak stwierdził Pierre Cabanis na początku XIX wieku: "Czy mózg wydziela myśli, tak jak wątroba wydziela żółć?" Czy też istnieje pewnego rodzaju zasłona, jak wydaje mi się uważał James, przez którą istniejące uprzednio pierwiastki umysłu znajdują dostęp do istoty ludzkiej? Ta wizja polega na tym, że istnieje pewien redukujący zawór, który przepuszcza jedynie te elementy uniwersalnej, transgranicznej świadomości, które są przydatne nam, jako zwierzętom, do przetrwania na tej planecie oraz przydatne nam istotom społecznym do życia w społeczeństwie. I nie wiem. Tak jak James powiedział, bardzo trudno jest ocenić te oba punkty widzenia pod względem filozoficznym, oraz, że funkcja twórcza nie jest mniej skomplikowana od funkcji przekazu. I myślę, że ma rację. Moje zdanie jest takie, że on oraz Bergson byli bliżej prawdy niż Cabanis.
 
Osoba prowadząca:  Doktorze Huxley, czy mógłby pan skomentować Juliana Huxley'a [brata] poglądy na temat sztucznego zapłodnienia?

Huxley:  Nie wydaje mi się bym znał jego poglądy na ten temat zbyt dobrze. Musi pan zatem wpierw je przedstawić.

Osoba prowadząca: Wydaje mi się, że myśli podobnie jak dr Herman Muller, że możemy genetycznie ulepszyć ludzką rasę po przez zastosowanie pośród populacji wykonywania sztucznego zapłodnienia; używając spermy jednostek inteligentnych. I nie wiem, jak te jednostki miałyby być wybierane i się tylko zastanawiałem czy jest pan zaznajomiony z tym.

Huxley:  To jest właśnie cały problem z eugeniką. Jakby ktoś wiedział jak wprowadzić najważniejsze elementy eugeniki, nie budząc przy tym kontrowersji, to wtedy taka osoba mogłaby poprawić ogólną jakość ludzkiej rasy. Istnieją pewne dowody, które wskazał dawno temu Burt [Cyril Burt] oraz pan ... wskazał nie tak dawno, że są pewne dowody wskazujące na lekki spadek średniego IQ. I to wtedy mogłoby zostać naprawione. I jak mówisz, problemem jest wybieranie tych osób. Jestem w stanie z łatwością sobie wyobrazić, że jeżeli zimna wojna będzie trwała wystarczająco długo, to strona, która pierwsza zacznie stosować sztuczne zapłodnienie, by produkować ludzi z większym talentem do nauk ścisłych, po prostu wygra. Czytałem któregoś dnia referat naukowy biologa z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara; bardzo ciekawy referat, który zawierał interesujące i poważne aspekty. Przy hipotetycznym scenariuszu zimnej wojny w kontekście dyktatur, które byłyby w stanie zrobić użytek z eugeniki na sposób, który nie byłby jak podkreśla... nie pamiętam imienia autora tamtej pracy, w sposób, który nie byłby koniecznie bardzo tyrański; ponieważ ostatecznie kobieta mogłaby wychodzić za mąż za kogo by chciała, z tymże swoje dzieci musiałaby zrodzić od wskazanych ojców spoza związku. Tak więc, mam na myśli, faktyczna, osobista relacja między mężem, a żoną nie byłaby mocno zmieniona. To była fantastyka; ale znowu, jest to fantastyka, która mogłaby całkiem realnie stać się rzeczywistością. Wszyscy genetycy się zgodzą, że coś takiego mogłoby prowadzić do znaczących rezultatów. Oczywiście, aby eugenika i jej efekty mogły szybko nastąpić, trzeba byłoby kontrolować nie tylko geny męskie, ale również i żeńskie; co wydaje się znacznie bardziej skomplikowane, ale nie niemożliwe.
 
Tłumaczenie: Jan Rakowski
Napisy: Johnny, lukasbiskupin@gmail.com


Cały transkrypt w pliku PDF: LINK


Julian Huxley - UNESCO. Droga do posthumanistycznego piekła.   |  Brytyjscy etycy chcą by kobiety rezygnowały z macierzyństwa, używając sztucznych łon.   |  NSSM200. Skutki globalnego wzrostu populacji dla bezpieczeństwa USA.   |  Alan Watt. Nowy wspaniały świat i wielka globalna transformacja.    |


Więcej na ten temat

 Komentarze

Musisz być zalogowany, aby móć komentować. Jeżeli nie posiadasz konta zarejestruj się.
 
Nazwa użytkownika
Hasło
 
© 2010-2021 PRISON PLANET.PL  |  Wszelkie prawa zastrzeżone