Paul Craig Roberts, paulcraigroberts.org
USA
2016-01-18
Według opublikowanego (8 stycznia) raportu zatrudnienia w grudniu [w USA] stworzono prawie 300 tysięcy nowych miejsc pracy. Dodatkowo, poprzednie dwa miesiące zostały zrewidowane w górę o 50.000 miejsc pracy. Wydaje się, że rynek akcji nie wierzy w ten raport ponownie tracąc na wartości.
Jak już wskazuję prawie co miesiąc od prawie dwóch dekad, rzekomy wzrost liczby miejsc pracy odbywa się zawsze w usługach krajowych, których nie można eksportować zagranicę. Jest to obszar, który nie wytwarza eksportu i nie ma konkurencji ze strony importu. Jest to profil pracy krajów Trzeciego Świata.
Dwanaście lat temu przewidziałem podczas nadawanej w TV głównej konferencji w Waszyngtonie że jeśli będzie kontynuowana polityka wysyłania miejsc pacy za granice z której korzysta tylko kadra kierownicza i akcjonariusze, to za 20 lat Stany Zjednoczone będą gospodarką Trzeciego Świata. Offshoring trwał nadal, a obserwując obecne rządowe raporty zatrudnienia, USA jest już gospodarką Trzeciego Świata.
Presstytutki z mediów i finansów, zawsze podają rzekome zwiększenie miejsc pracy tak jakby to była wielka rzecz, świadcząca o niezmiennej sile amerykańskiej gospodarki, i tak dalej. Tylko garstka patrzy na dane i ujawnia ich znaczenie. Po raz kolejny obnażę Matrixa i pokażę rzeczywistość.
Podobno, jeśli mnie pamięć nie myli to od 2009 roku gospodarka USA powraca do koniunktury. Jeśli tak, to jest to niezwykły powrót do koniunktury. Normalnie, wzrost miejsc pracy związany z ekonomicznym ożywieniem prowadzi do zwiększenia uczestnictwa w sile roboczej, ale w USA wskaźnik uczestnictwa w sile roboczej spada. W grudniu 2015 roku mamy o 1,185,000 mniej Amerykanów w sile roboczej niż w grudniu 2014 roku; wiek osób pracujących jest obecnie wyższy niż niż rok temu.
Podawana stopa bezrobocia nie obejmuje "zniechęconych pracowników", czyli pracowników, którzy nie mogą znaleźć pracy i zakończyli poszukiwanie pracy. Podawana stopa bezrobocia w wysokości 5% liczy tylko niezniechęconych pracowników, którzy wciąż oczekują na znalezienie pracy. Rzeczywista stopa bezrobocia, czyli wskaźnik, który obejmuje Amerykanów, którzy porzucili nadzieje na znalezienie zatrudnienia wynosi 23%. Obecnie mamy 94,691,000 Amerykanów w wieku produkcyjnym, którzy nie są na rynku pracy. Innymi słowy, amerykański produkt krajowy brutto (PKB) jest pozbawiony dużej części jego wkładu pracy.
Teraz zwrócimy uwagę, w przeciwieństwie do finansowych presstytuujących mediów na grupy wiekowe, które skorzystały z 292,000 nowych miejsc pracy. Około połowa z rzekomych nowych miejsc pracy-142.000 jest w grupie 55 lat i wyżej. Ta grupa wiekowa składa się głównie z emerytów, którzy z konieczności muszą uzupełnić dochody emerytalne i tych, którzy są blisko emerytury w celu zrekompensowania braku zainteresowania ich oszczędnościami z powodu polityki zerowej stawki procentowej Rezerwy Federalnej. Są to nisko płatne prace w niepełnym wymiarze czasu bez świadczeń.
Amerykanie w wieku produkcyjnym, 25 do 54 roku życia, zyskali jednie 16,000 lub 5% nowych miejsc pracy.
Osoby w wieku od 46 do 54 lat straciły 165.000 miejsc pracy. Innymi słowy ludzie w średnim wieku tracą pracę zanim będą mogli dojść do emerytury.
W grudniu 2015 r. mamy o 527,000 więcej Amerykanów pracujących w kilku pracach niż w grudniu 2014 r.
Teraz, tak jak robiliśmy to często przez wiele lat, spójrzmy na wymyślone miejsca pracy. Prawie wszystkie z nich są nisko płatnymi krajowymi usługami, takimi jak kelner, barman, kurier i posłaniec, służba zatrudnienia, usługi społeczne i opieka zdrowotna (głównie ambulatoryjne usługi medyczne).
Wniosek jest taki, że jeśli wierzymy w raport zatrudnienia to Stany Zjednoczone są obecnie gospodarką, która tworzy jedynie miejsca pracy Trzeciego Świata w nisko płatnych usługach krajowych.
A jednak ta anty-gospodarka na krawędzi upadku jest określana przez idiotów w Waszyngtonie jako super potęga.