Po tygodniach bardziej umiarkowanych protestów we Francji, po zakończeniu nieudanej „wielkiej debaty” prezydenta Macrona - podczas której w ciągu dwóch miesięcy tysiące ratuszy przeprowadziło debaty w nadziei na rozwiązanie problemów narodowych przez rozmowy obywatelskie - protesty żółtych kamizelek wracają w pełnej skali.
Do pół miliona osób uczestniczyło w 10 000 spotkań w całym kraju, aby omówić kwestie społeczne, począwszy od podatków, które są najwyższe z krajów OECD na świecie, po demokrację i zmiany klimatu.
„Byliśmy cierpliwi, ale teraz chcemy wyników.” powiedział AFP Laurent Casanova z Żółtych Kamizelek.
Bez żadnych znaczących zmian po ogólnokrajowych debatach, Żółte Kamizelki powracają do gniewnych demonstracji. Protesty rozpoczynają swój 18 tydzień wiecem ultimatum - naznaczonym rabunkami, pożarami i chaosem, za które organizatorzy oskarżają radykalną mniejszość.
Przemoc wybuchła na Polach Elizejskich w Paryżu, gdzie paryskie policyjne oddziały prewencji zderzyły się z protestującymi, używając gazu łzawiącego i armatek wodnych, aby rozproszyć tłum.
Niektórzy protestujący próbowali wznieść barykady, aby zablokować ulice wokół Place Charles de Gaulle, co skłoniło policję do fizycznej odpowiedzi.
Zgodnie z AP co najmniej jeden pojazd został podpalony, a demonstracja przerodziła się w kolejne zamieszki i rabunki. Tłuczono okna wystawowe i umeblowanie.
Producent nagrań dla Ruptly, który kręcił demonstrację, został ranny, gdy został trafiony przez pocisk policyjny.
W grudniu Macron próbował uspokoić protestujących 10 miliardami (11,2 miliarda dolarów) w obniżkach podatków i innymi korzyściami dla emerytów o niskich zarobkach.