W Syrii amerykańskie "centra operacyjne" wspierają Al-Kaidę.
Tony Cartalucci, landdestroyer.blogspot.fr
USA
2015-05-12
Obecnie wojna w Syrii rozwija się z nową energią płynącą z niedawno pofragmentowanej opozycji przez długi czas przedstawianej jako podzielona i odzwierciedlająca mnóstwo konkurencyjnych zagranicznych interesów. Najważniejszym z tych sprzecznych interesów jak powiedziano publice są z jednej strony Stany Zjednoczone i Saudyjczycy wspierający tzw. siły "umiarkowanych rebeliantów", i z drugiej Turcja wraz z Katarem które otwarcie wspierają Al Kaidę i jej różne odłamy w tym państwo islamskie (ISIS).
“W rzeczywistości zaangażowanie grup FSA pokazuje jak zwolennicy tej frakcji zmienili nastawienie dotyczące koordynacji działań z islamistami. Kilku dowódców zaangażowanych w prowadzenie ostatnich operacji w Idlib potwierdziło, że prowadzone przez USA centrum operacyjne w południowej Turcji, które koordynuje militarne i inne wsparcie dla zweryfikowanych grup opozycyjnych, walnie przyczyniło się do rozszerzenia ich zaangażowania w operacjach od początku kwietnia. To operacyjne centrum - wraz z drugim w Jordanii, które obejmuje południową Syrię również wydaje się, iż znacznie zwiększyło poziom pomocy i udzielania informacji wywiadowczych dla zweryfikowanych grup w ostatnich tygodniach.” Jednakże dla tych, którzy obserwują ten konflikt było od początku jasne, co zresztą Zachód przyznał, że sukces tkwi w potajemnym dostarczaniu broni, pieniędzy, sprzętu, jak również politycznym i militarnym wsparciu dla Al-Kaidy i innych sekciarskich ekstremistów, którzy nie sprzeciwiają się Arabii Saudyjskiej, ale raczej wykorzystują Arabię Saudyjską jako podstawowego pośrednika realizującego Zachodnie wsparcie.
Ten właśnie fakt został potwierdzony w niedawnym artykule opublikowanym na stronie internetowej Brookings Institution, pt “Why Assad is losing.” (pol. "Dlaczego Asad przegrywa."). Artykuł jednoznacznie stwierdza, że “Podczas gdy te międzynarodowe centra operacyjne wcześniej żądały by odbiorcy pomocy wojskowej zawiesiły bezpośrednią koordynację z grupami takimi jak Jabhat al-Nusra to ostatnia dynamika w Idlib wydaje się wykazywać na coś innego. Nie tylko zwiększyły się transporty broni do tak zwanych "zweryfikowanych grup", ale centra specjalnie zachęcały do ściślejszej współpracy z islamistami dowodzącymi na pierwszej linii walk.”
Ogólnie rzecz ujmując Brookings Institution ma przyjemność poinformować, że wraz z infiltracją i wkroczeniem do Idlib w północnej Syrii ich dawno określony plan stworzenia centrum władzy dla swoich pełnomocników w granicach Syrii i być może nawet rozpostarcie powietrznej ochrony NATO nad nimi, może wreszcie być urzeczywistniony. Brookings wciąż próbuje utrzymać sprzeczną narrację pomiędzy Zachodem i Al-Kaidą, mimo że jednocześnie przyznaje, że to dzięki Zachodniemu wsparciu ostatnie ofensywy Al-Kaidy były udane.
Powyższy artykuł Brookings Institution nawiązuje również do szerszego geopolitycznego krajobrazu kształtującego syryjski konflikt. Stwierdza on, w odniesieniu do USA, które teraz otwarcie wspiera ofensywę prowadzoną przez Al-Kaidę że: “Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem dla takiego posunięcia jest presja ze strony nowego regionalnego sojuszu obejmującego Turcję, Arabię Saudyjską i Katar. Stany Zjednoczone również szukają sposobów, by podtrzymać swoje tradycyjne sojusze z sunnitami z Zatoki Perskiej, wśród szerszego kontekstu zbliżenia z Iranem.”
Kontynuacja a nawet ekspansja wsparcia jakie USA udziela grupom w Syrii jest najbardziej wymownym dowodem nieszczerego charakteru zbliżenia Ameryki z Iranem. Celem destabilizacji i potencjalnie obalenia rządu w Syrii jest osłabienie Iranu przed podobną kampanią okrążenia, destabilizacji i zniszczenia samego Iranu.
Fakt, że wydarzenia w Syrii przyspieszają a Brookings sam przyznaje, że "ideologiczne i międzynarodowe różnice", zostały "odsunięte na bok", przedstawia namacalną rozpacz Zachodu, chcącego zakończyć konflikt w Syrii w nadziei przesunięcia się w kierunku Iranu zanim regionalna dynamika i postawa obronna Iranu podważy całą regionalną agendę Zachodu, wpływając na jego wieloletnią hegemonię w całej Afryce Północnej i Bliskim Wschodzie. Podobnie pospieszne działania wydają się mieć miejsce w Jemenie. Z konfliktami wspieranymi przez zachód właściwie w każdym kraju otaczającym Iran pomysł, że jakoby USA nie dążyło do ostatecznego zniszczenia Iranu, nie mówiąc już o "zbliżeniu" z pewnością nie nabrał nikogo w Teheranie.
Geopolityka wojen w regionie:
Podczas gdy Brookings Institution z entuzjazmem relacjonuje dalsze zniszczenia w Syrii, w których zresztą ma swoją rolę, to nadal przyznaje, że obalenie legalnego rządu Syrii nie jest nieuniknione. Próbuje się przedstawić obraz, że sojusznicy Damaszku wycofują swoje poparcie. Rzeczywistość jest jednak taka, że jeśli lub kiedy Syria upadnie, sojusznicy Syrii będą bezdyskusyjnie następni w kolejce.
Iran będzie w całości przekazany w ręce Al-Kaidy i innych uzbrojonych, dobrze wspieranych i marzących o katastrofalnej konfrontacji z Teheranem sekciarskich ekstremistów, napędzanych przez globalną sieć amerykańsko-saudyjskich madrasów produkujących legiony ideologicznie skażonych fanatyków. Poza Iranem, Rosja stoi przed perspektywą zamienienia regionu Kaukazu w korytarz przerzutowy dla terroryzmu, którego celem jest uderzenie w serce samej Rosji.
Konflikt w Syrii jest zatem tylko jedną bitwą w znacznie większej wojnie - globalna wojna jest w zasadzie trzecią wojną światową, która rozgrywa się nie na rozległych jasno określonych frontach, ale poprzez działania wojenne czwartej generacji: najemników, pośredników, ekonomii i informacji. Ci, którzy nie widzą, że los Syrii jest powiązany z przetrwaniem wielu krajów poza jej granicami i samego pojęcia wielobiegunowego świata zbudowanego na koncepcji suwerenności narodowej, nie tylko pomagają w obaleniu Damaszku, ale również świata jaki znamy.