Według producenta system ma skanować pomieszczenia domu by monitorować sytuacje awaryjne, takie jak włamania czy pożary. Po uruchomieniu dron leci do wybranych pomieszczeń wysyłając na komputer czy telefon użytkownika transmisję strumieniową.
Wdrażając to urządzenie firma Amazon przesuwa granicę dozoru elektronicznego nad obywatelami ze statycznych mikrofonów typu Alexa i innych urządzeń mobilnych do aktywnego, potencjalnie wszechobecnego dozoru audio-wideo.
Z każdym produktem firma uzyskuje coraz szerszy wgląd w prywatną sferę życia obywateli, monetyzując ostatecznie ich aktywności, co widać wyraźnie w wynikach finansowych firmy.
Wraz z poszerzaniem strefy dozoru wzrasta również ilość dochodzeń w których nagrania z tych urządzeń stają się dowodami w sprawach sądowych.
W 2012 roku dyrektor CIA David Petraeus stwierdził, że Amerykanie będą sami skutecznie rozlokowywać urządzenia podsłuchowe we własnych domach. "Przedmioty zainteresowania będą umieszczone, identyfikowane, monitorowane i sterowane zdalnie przez technologie, takie jak identyfikacja radiowa RFID, sieci czujników, małe rozlokowane serwery i urządzenia wytwarzające energię - wszystko podłączone do wykorzystujących sieć Internetową nowej generacji, licznych, tanich, o dużej mocy obliczeniowej komputerów” podkreślił w wywiadzie dla gazety Wired.
Wydaje się, iż w kraju wolności i demokracji cała więzienna architektura technologicznej permanentnej inwigilacji już niewielu przeraża. Obywatele ją sami rozbudowują dokupując coraz to bardziej inwazyjne jej elementy. Niepostrzeżenie ulice, firmy, a nawet wnętrza prywatnych domów stały się obszarem elektronicznego dozoru i doprawdy niemalże nikomu już to nie przeszkadza. Czy kraj w którym "wolni" obywatele czują się najbezpieczniej za elektronicznymi kratami może być nadal ostoją wolności?