Syryjscy rebelianci nagrani na wideo omawiają ataki chemiczne.
Paul Joseph Watson, Prison Planet.com
USA
2013-03-21
Nagranie audio z rozmową telefoniczną między dwoma członkami Wolnej Syryjskiej Armii zawierają szczegóły planu przeprowadzenia ataków bronią chemiczną, która była by w stanie razić obszar jednego kilometra.
Rozmowa znajduje się na końcu zamieszczonego powyżej filmu. Film zawiera także materiał pokazujący wspieranych przez zachód rebeliantów Wolnej Syryjskiej Armii FSA zapowiadających przeprowadzenie ataków bronią chemiczną, którzy to rebelianci pozują w otoczeniu butelek kwasu azotowego i innych substancji.
Ponadto, materiał zawiera ujęcia z ofiarami wczorajszego incydentu z bronią chemiczną w Aleppo, którego to zdarzenia Biały Dom nawet nie chce uznać, a za który to atak należało by obwinić syryjskich rebeliantów.
Nagranie rozmowy telefonicznej zawiera dialog między dwoma bojownikami FSA, jednego działającego wewnątrz Syrii i drugiego poza granicami kraju. Abu Hassan, rebeliant wewnątrz Syrii, prosi z zajętej przez rebeliantów bazy wojskowej w Aleppo, osoby na drugim końcu linii o przesłanie wiadomości do Sheikha Suleimana z prośbą o "dwie chemiczne bomby... fosforowe", aby "zakończyć tą %$#%^ rzecz."
"Chcę, by były efektywne." mówi Hassan, dodając: "zasięg działania gazu musi wynosić 1 km."
Wykorzystanie białego fosforu jako broni jest zakazane przez III Konwencję o broni konwencjonalnej i jako takie jest zbrodnią wojenną.
Klip pokazuje również pewną formę gazu działającego na system nerwowy lub truciznę użytą przeciwko królikowi, co jest powtórką filmu opublikowanego w zeszłym roku, który pokazywał rebeliantów zabijających króliki po rozpyleniu niezidentyfikowanej broni chemicznej w szklanym akwarium.
Dowody wyraźnie wskazują na to, że wspierani przez NATO rebelianci zaplanowali i przeprowadzili atak z użyciem broni chemicznej w Syrii. Jest to niezwykle istotne ze względu na to, że taki właśnie scenariusz administracja Obamy opisała jako “czerwoną linię", po której przekroczeniu nastąpi interwencja wojskowa w Syrii.
Fotograf Reutersa, który był świadkiem ataku powiedział, że ofiary "mają problemy z oddychaniem i że ludzie czuli chlor po ataku", dodając, że ofiary w większości to kobiety i dzieci.
Pomimo przytłaczających dowodów na to, że atak bronią chemiczną był dziełem zbrojnej opozycji, Wielka Brytania i Francja paradoksalnie wykorzystują ten incydent by naciskać na UE, aby zdjęła zakaz dozbrajania rebeliantów.