Wszystkie te wojny w pośredni lub bezpośredni sposób wpłynęły również na utratę moralnej wyższości, którą Zachód odziedziczył po okresie Zimnej Wojny. Obecnie żaden niezależny kraj nie ufa i nie wieży w dobre intencje Zachodu, dobre słowa, dobre rewolucje i tzw. „pomoc humanitarną” kierowaną w różne obszary globu. Nikt nie ma złudzeń co do tego, że są one tylko i wyłącznie elementem machiny propagandowej wspierającej pragmatyczne cele strategiczne zdefiniowane przez Zbigniewa Brzezińskiego, później grupę The Project for the New American Century (PNAC) a wdrożone w życie po atakach 9/11.
Pierwotna sekwencja destabilizacji opierała się na przejęciu Afganistanu i Iraku aby kontrolować złoża niezbędne do rozwoju Chin. (patrz poniższy wykres)
Następna sekwencja obejmowała destabilizację krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, by uderzyć w Egipt, Libię, Syrię i ostatecznie w Iran. Podczas gdy pierwsza sekwencja została skutecznie wprowadzona w życie to druga zatrzymała się w Syrii, która obecnie, głównie z pomocą Rosji odzyskuje swoje terytoria.
Wojny i destabilizacje planowane przez kraje Zachodu zostały upublicznione już w 2002 roku:
Bez względu na niepowodzenia anglo-amerykański establishment kontynuuje działania mające na celu realizację swoich pierwotnych zamierzeń. Od kilku miesięcy Iran jest ponownie celem ataków terrorystycznych i szeroko zakrojonej kampanii dezinformacyjnej mającej na celu stworzenie propagandowego fundamentu dla kolejnej „pokojowej demokratycznej rewolucji”. Pod koniec 2018 roku w Nowym Jorku zorganizowano nawet szczyt rewolucji w Iranie „Iran Uprising Summit 2018„ gdzie promowano rozpoczęcie rewolucji w tym kraju.
Kontynuacją tych działań jest obecnie (13-14 lutego) organizowany w Polsce anty-irański szczyt, na który mają przybyć reprezentanci NATO, krajów Zatoki (Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru, Jordanii, Bahrajnu, Omanu), USA, Wielkiej Brytanii oraz Izraela. Wszystkie z tych krajów od 2001 roku odpowiedzialne są za destabilizację regionu, nieprzerwane wojny, konflikty na tle etnicznym, ludobójstwa i bałkanizację Bliskiego Wschodu podłóg planu Bernarda Lewisa. (patrz poniższa mapa bałkanizacji)
Mimo tych oczywistych faktów historycznych obecna konferencja ma być przyczynkiem do wskazania Iranu jako kraju destabilizującego sytuację w regionie oraz sponsora terroryzmu, mimo że oficjalnie prawie wszystkie z powyżej wymienionych krajów (włącznie z Polską) przyznały się do wspierania al-kaidy i powiązanych z nią bojówek. Ostatnio nawet generał Izraela przyznał, iż jego kraj przekazywał broń terrorystom w Syrii.
Niemniej jednak spodziewana po polskiej konferencji deklaracja ma być przyzwoleniem dla destabilizacji i przejęcia kraju przez Zachód, na wzór Syrii. Od jakiegoś czasu wspierany przez USA kandydat na przejęcie władzy w Iranie - Seyed Mohammad Hosseini działa promując swój ruch „Restart” pod hasłem „Restart to miłość”. Można retorycznie spytać - a któż miałby być przeciwko miłości? Ajatollahowie? Jak wielokrotnie wspominał w przemówieniach publicznych Zbigniew Brzeziński, Zachód wykorzysta około roku 2020-2025 wzrastającą populację młodzieży w Iranie aby zwrócić ją przeciwko instytucjom rządowym. Oczywiście wszystko wśród haseł wyzwolenia, demokracji i jak widać miłości.
W ten sposób po raz kolejny nasz rząd (niezależnie od rządzącej partii) przykłada ręce do zabijania ludzi na całym świecie dla bliżej niesprecyzowanych dla Polski celów. Zabija nie tylko, jak by się można było tego spodziewać muzułmanów, ale również i chrześcijan, którzy muszą migrować z krajów objętych wojną ze strachu przed vendettą. Z samego tylko Iraku i okolic musiało uciekać do Syrii ponad milion chrześcijan. A jeśli nie zostali zabici w Iraku to kiedy Polska przeszkoliła bojówki al-Kaidy to chrześcijańscy uciekinierzy z Iraku żyjący na wschodzie kraju zostali zdziesiątkowani przez fundamentalistycznych terrorystów. Obecnie ci sami, wyszkoleni i wsparci przez Zachód terroryści zabijają obywateli w całej Europie. Bilans jest niezwykle oczywisty, a jednak polscy politycy nadal brną w to samo bagno pogłębiając również chaos na własnym kontynencie.
Efektem destabilizacji Iranu będzie globalny konflikt. Rosja i Chiny już lata temu otwarcie stwierdziły, iż nie dopuszczą do jakiejkolwiek rewolucji w tym kraju grożąc III wojną światową. Jak dalece posuną się Stany Zjednoczone by zrealizować swoje dalekosiężne cele? Jak dalece lekkomyślni będą polscy politycy ochoczo uczestniczący w tej rozgrywce? Przyszłość pokaże…