Przez lata Izrael zaprzeczał, iż brał udział w finansowaniu i dozbrajaniu anty-Assadowskiej rebelii w Syrii. Na pytania prasy, nawet w obliczu przytłaczających udokumentowanych dowodów na izraelską broń w rękach rebelianckich grup powiązanych z Al-Kaidą, wojskowi odpowiadali "bez komentarza". Wszystko to zmieniło się po nowym wywiadzie udzielonym gazecie British Sunday Times przez ustępującego dowódcę armii izraelskiej Gadiego Eisenkota, który w końcu potwierdził, że przez granicę Izraelskie Siły Obronne (IDF) dostarczały rebeliantom broń "do samoobrony", a nawet przyznał się do prowadzenia długiej "niewidzialnej wojny w Syrii", która obejmowała "tysiące ataków".
Rozmowa jest pierwszym przypadkiem kiedy obecny najwyższy izraelski wojskowy lub rządowy urzędnik w pełni przyznał się do czegokolwiek więcej niż wysłania "pomocy humanitarnej”, takiej jak pomoc medyczna dla syryjskich bojowników próbujących obalić rząd Assada. Szef izraelskiej armii potwierdza to przyznając, że IDF dostarczało „lekką broń”. Jego oświadczenie pojawiło się po latach raportów definitywnie pokazujących rozległy izraelski program uzbrajania dziesiątek powstańczych grup i wypłacania im pensji, w tym dla znanych oddziałów al-Kaidy w Syrii.
Ma to również miejsce po tym, jak od lat syryjski rząd oskarżał Izrael o partnerstwo z krajami zachodnimi i krajami Zatoki, takimi jak USA, Wielka Brytania, Arabia Saudyjska, Katar i Turcja, o finansowanie i uzbrajanie rebelii al-Kaidy / ISIS w ramach tajnego programu zmiany reżimu kierowanego przeciw Damaszkowi i jego sprzymierzeńcom: Iranowi i Hezbollahowi. Od tego czasu kraje takie jak Katar podały jak rozległa była ich ukryta rola w podsycaniu syryjskiej wojny, o której pisaliśmy w naszym artykule "In Shocking, Viral Interview, Qatar Confesses Secrets Behind Syrian War."
"The Sunday Times" opublikował kluczowy wywiad z gen. Gadi Eisenkota, cytując go w następujący sposób:
"Eisenkot po raz pierwszy przyznał, że Izrael w strefie przygranicznej dostarczał grupom rebeliantów lekką broń "do samoobrony”. „Izrael był ukrytym graczem na zatłoczonym syryjskim polu bitwy.”
Eisenkot pozytywnie chwalił się w wywiadzie, że "Działaliśmy na obszarze kontrolowanym przez Rosjan, czasami atakując cele kilometr lub dwa od rosyjskich pozycji.”, aby uderzyć w irańskie siły w Syrii.
Tego typu wyjątkowe słowa pojawiły się w momencie, gdy Biały Dom realizuje ogłoszone przez prezydenta Trumpa wcześniejsze wycofanie wojsk z Syrii. Działanie to wstrząsnęło przywództwem Izraela, które stwierdziło, że w wyniku tego Iran ugruntuje swoją pozycję w pobliżu granicy Izraela. Słowa Eisenkota wydają się ostrzeżeniem dla Iranu, że Tel Aviv ma na celu utrzymanie zdolności operacyjnej w Syrii.
Szef IDF przyznał się do "tysięcy" ataków wewnątrz Syrii:
"[w ostatnich latach] Przeprowadziliśmy tysiące ataków bez brania odpowiedzialności i bez przypisywania sobie zasług." powiedział w Sunday Times.
Biorąc pod uwagę, że wcześniejsi urzędnicy wojskowi zazwyczaj umieszczali tę liczbę w "setkach", często od 200 do 400 ataków, to jest to przyznanie, że od 2013 r., od czasu pierwszych uznanych izraelskich nalotów lotniczych, Izrael i Syria są w stanie de facto otwartej wojny.