Upadek Ukrainy. Europejczycy są coraz bardziej przeciwni amerykańskim interwencjom.
Ron Paul, PrisonPlanet.com
USA
2016-04-12
W niedzielę premier Ukrainy Jaceniuk zrezygnował z urzędu. Stało się to jedynie cztery dni po tym jak Holendrzy zagłosowali przeciwko przystąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej. Te dwa zdarzenia wyraźnie wskazują na to, że wspierany przez USA zamach na Ukrainie nie przyniósł krajowi wolności i demokracji. Pokazuje to również coraz głębsze niezadowolenie wśród Europejczyków wobec waszyngtońskiego interwencjonizmu.
Według USA i rządów UE - co jest powtarzane bez zająknięcia przez główne media - w 2014 roku naród ukraiński na własną rękę zrzucił kajdany skorumpowanego rządu sponsorowanego przez Moskwę i wreszcie przeniósł się do pro-zachodniego obozu. Według tych ludzi pracownicy amerykańskiego rządu, którzy rozdawali ciasteczka a nawet angażowali się w wydarzenia w Kijowie nakłaniając ludzi do obalenia ich rządu nie miały nic wspólnego z zamachem stanu.
Gdy Asystent Sekretarza Stanu Victoria Nuland chwaliła się na nagraniu tym, że rząd USA wydał 5 mld dolarów na "promowanie demokracji" na Ukrainie, to również nie miało nic wspólnego z obaleniem rządu Janukowycza. Gdy opublikowano nagrania w których Nuland rozmawiała z ambasadorem USA w Kijowie, że Jaceniuk jest amerykańskim wyborem na premiera to nie było żadną ingerencją USA w wewnętrzne sprawy Ukrainy. W rzeczywistości neokonserwatyści nadal uważają, że jest "teorią spiskową" jeśli ktokolwiek stwierdza, że USA miało cokolwiek wspólnego z obaleniem rządu Ukrainy.
Nie mam wątpliwości, że poprzedni rząd był skorumpowany. Korupcja jest częścią rządów. Ale według Transparency International korupcja w rządzie ukraińskim jest obecnie prawie taka sama jak po wspieranym przez USA zamachu. Więc interwencja nic nie poprawiła, a teraz zainstalowany przez USA rząd się rozpada. Czy Ukraiński chaos należy uznać za sukces Waszyngtonu?
To prowadzi nas z powrotem do holenderskiego głosowania. Zdecydowane odrzucenie planu UE dla członkostwa ukraińskiego pokazuje głęboki poziom frustracji i gniewu w Europie w odniesieniu do przywództwa UE idącego za interwencyjną polityką zagraniczną Waszyngtonu kosztem bezpieczeństwa i dobrobytu Europy. Pozostałe kraje członkowskie UE nawet nie chcą przeprowadzać referendów w tej sprawie - ich parlamenty automatycznie podpisały umowę.
Bruksela popiera amerykańskie bombardowania na Bliskim Wschodzie w wyniku których setki tysięcy uchodźców stworzonych przez te bombardowania przytłaczają Europę. Ludzie są słusznie zdenerwowani tym, że muszą płacić za ofiary polityki zagranicznej Waszyngtonu.
Bruksela popiera amerykańskie plany zmiany reżimu w Ukrainie a obywatelom UE powiedziano, że muszą ponosić ciężar podniesienia tego kraju gospodarczo do standardów europejskich. Ile to będzie kosztować obywateli UE aby przyjąć Ukrainę jako członka? Nikt nie odważy się o tym nawet wspomnieć. Ale Europejczycy są słusznie wściekli na własnych przywódców ślepo idących za Waszyngtonem, którzy następnie karzą im za to wszystko płacić.
Niezadowolenie rośnie i nie wiadomo gdzie to się skończy. W czerwcu Wielka Brytania będzie głosować za tym czy wyjść z Unii Europejskiej. Kampania za wyjściem jest szeroko zakrojona, i łączy ze sobą konserwatystów, populistów i postępowców. Niezależnie od wyniku głosowanie powinno być uważane za bardzo ważne. Europejczycy są zmęczeni niewybieralnymi liderami w Brukseli [patrz Komisja Europejska] rozkazującymi wszystkim i niszczącym ich bezpieczeństwo finansowe i osobiste, realizując głupi interwencjonizm Waszyngtonu. Nikt nie jest w stanie podsumować jakiejkolwiek z tych interwencji jako sukces i Europejczycy o tym wiedzą.
W ten czy inny sposób amerykańskie imperium zbliża się ku końcowi. Albo przekażą pieniądze sojusznikom albo sojusznicy odejdą, tak czy tak nie będzie to trwałe rozwiązanie. Im szybciej Amerykanie zażądają zatrzymania tych głupich planów politycznych tym lepiej.