Można powiedzieć, że czas na realizację celów klimatycznych „zerowych emisji CO2” nie mógł być gorszy, biorąc pod uwagę już wrzącą niestabilność gospodarczą w całym zachodnim świecie. Z drugiej strony, być może dla ludzi u władzy taki czas jest idealny?
Podczas gdy stagflacja wciąż szerzy się w Stanach Zjednoczonych i Europie, ostatnią rzeczą, o którą ktokolwiek powinien się martwić, jest wzrost temperatury na świecie o mniej niż 1°C w ciągu ostatnich 100 lat. Nie ma konkretnych dowodów na jakikolwiek poważny kryzys klimatyczny, a wszyscy ludzie, którzy mówią nam, że kryzys jest tuż za rogiem, robią to, jednocześnie zgarniając miliardy dolarów finansowania od rządów i think tanków, które mają żywotny interes we wzmacnianiu histerii. Innymi słowy, nie ma podstaw do wykładniczych ograniczeń emisji „gazów cieplarnianych”. Stwierdzenia o kryzysie klimatycznym to fikcja.
Globalny szwindel globalnego ocieplenia. Wykład Lorda Christophera Moncktona:
Kiedy z czystym sumieniem przeanalizuje się politykę kultu klimatycznego, to staje się oczywiste, że ratowanie planety nie jest głównym zmartwieniem. Celem programu jest raczej zwiększenie władzy biurokracji rządowej na poziomie niespotykanym od czasów imperiów feudalnych minionych wieków. Chyba trzeba się szykować na powrót niewolnictwa…
Jednym z czynników, który stale pojawia się w politykach zmian klimatu, jest rosnące zapotrzebowanie na energię kolidujące z celowymi cięciami środków do jej produkcji. Establishment chce ograniczonego dostępu do energii dla społeczeństwa i chce, aby ludzie płacili więcej za każdy kawałek wciąż kurczącego się tortu. Doskonałym przykładem tej dynamiki są szeroko zakrojone wysiłki rządów zmierzające do zamknięcia elektrowni jądrowych, które dają jedną z najczystszych form energii, jakie mamy, z punktu widzenia emisji dwutlenku węgla.
Niemcy, które już borykają się z niedoborem energii z powodu utraty dostaw gazu ziemnego z Rosji, właśnie zamknęły w ubiegłym tygodniu trzy ostatnie działające elektrownie jądrowe, pozostawiając naród bez dostępu do łatwo dostępnej energii elektrycznej. Niemcy mają jedne z najwyższych cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w całej Europie, a w najbliższym czasie ceny mają wzrosnąć jeszcze bardziej.
Ponieważ ceny energii wzrosły w ubiegłym roku w wyniku konfliktu na Ukrainie, niektórzy członkowie rządu kanclerza Niemiec Olafa Scholza wahali się przed zamknięciem elektrowni jądrowych zgodnie z planem 31 grudnia 2022 r. Scholz zgodził się na jednorazowe przedłużenie terminu, ale nalegał w sprawie ostatecznego zamknięcia, które będzie miało miejsce 15 kwietnia.
Wraz z zamknięciem elektrowni jądrowych niemieckie międzynarodowe przedsiębiorstwo energetyczne E.ON podniosło od 1 czerwca ceny aż o 45%.
„W niektórych częściach NRW (Nadrenia Północna-Westfalia) nowa cena wynosi 49,44 centów brutto za kilowatogodzinę, co oznacza korektę o około 45 procent dla średniego zużycia”, powiedział rzecznik Eon Energie w Niemczech.
Jak na ironię, niedobory energii tej zimy zmusiły niemiecki rząd do zwiększenia operacji elektrowni węglowych, ale nadal zamykają elektrownie jądrowe produkujące czystą energię, aby zrobić miejsce dla tak zwanych odnawialnych źródeł energii. Jeśli inicjatywy związane ze zmianami klimatu nie wydają się mieć obecnie większego sensu, to dlatego, że nie ma za nimi żadnej logiki poza tworzeniem stopniowego chaosu. Zamieszanie wokół wzajemnie sprzecznych zielonych polityk ustępuje notorycznie nieefektywnym farmom wiatrowym i słonecznym, które nie są w stanie utrzymać istniejącej populacji, ale pozwala również na przejęcie władzy na niespotykaną dotąd skalę.
Link do oryginalnego artykułu: LINK