Wśród wielu szalonych koncepcji opisywanych przez środowiska konspiracyjne istnieje koncepcja krążącej po ogromnej eliptyce tak zwanej Planety X, lub jak niektórzy ją nazywają Nibiru, która raz na 15.000 tysięcy lat przecina nasz układ słoneczny tworząc kosmiczne katastrofy opisywane w starożytnych pismach. Ma ona w niedługim czasie ponownie przeciąć nasz układ słoneczny doprowadzając to potężnych katastrof kosmicznych zagrażając nawet życiu na ziemi.
Co prawda trudno się do tego ustosunkować racjonalnie i co najwyżej można to traktować jako ciekawą rozrywkę intelektualną jednakże wydaje się, iż coś jest na rzeczy. Jak podała gazeta wired.com"Coś może się czaić na skraju Układu Słonecznego. Coś dużego, dwa do czterech razy większego od ziemi i spowitego w ciemności. Może to być powoli orbitująca planeta, krążąca z dala od reszty układu słonecznego. Jedynym dowodem na to jest pół tuzina karłowatych planet krążących wokół słońca w dziwnych, pochylonych, dalekich orbitach.
Dowody mogą nie być pełne, ale jest to również atrakcyjne. Według nowej analizy zamieszczonej w gazecie Astronomical Journal, oprócz odchyleń dużej, dziewiątej planety mogłoby to również wyjaśnić kilkadziesiąt obiektów w Pasie Kuipera o bardzo eliptycznych orbitach. Hipoteza opublikowana przez parę naukowców z Caltech mówi, że planeta jest prawdopodobnie gazowym olbrzymem, który eony temu został wybity poza płaszczyznę ekliptyki po której orbitują wszystkie inne planety.
Fantomowe planety nie są niczym nowym. "Istnieją dziesiątki, jeśli nie setki przykładów, gdzie badacze twierdzili, iż musi istnieć jakaś inna planeta by wyjaśnić pewną anomalię orbity", mówi Mike Brown, astronom z Caltech i współautor badania na temat nowej planety. Czasami zdarza się, że fantomy są prawdziwe. W połowie XIX wieku, europejscy astronomowie zauważyli coś nietypowego w orbicie Urana i założyli, że może na to wpływać inna planeta. W newtonowskim zamachu, jeden francuski matematyk doskonale przewidział pozycję Neptuna. Następnego dnia po otrzymaniu prognozy w liście jego kolega, niemiecki astronom znalazł planetę dokładnie tam gdzie miała być.
Ale Neptun nie wyjaśnił wszystkich pytań w odniesieniu do Urana. W rzeczywistości orbita nowej planety miała również nieznaczne odchylenie tworząc możliwość istnienia kolejnej planety poza Uranem. Odchylenie było tak silne, że astronom amator i milioner Percival Lowell zbudował obserwatorium na szczycie góry na odległej zachodniej pustyni, zwanej obecnie Arizona. Lowell zmarł szukając swojej tzw Planety X."
Sprawdzenie najnowszych rewelacji zajmie naukowcom kilka lat więc puki co wydaje się, że możemy spać spokojnie.