Google uruchamia kolosalną kampanię dezinformacyjną.
Kit Daniels, PrisonPlanet.com
USA
2017-11-21
Obecnie gdy ludzie szukają Alexa Jonesa lub Infowars przez Google, strona z wynikami zamieszcza linki do lewicowych witryn "sprawdzających fakty".
Pole biografii Google'a dla Alexa Jonesa, które jest wyświetlane wraz z powiązanymi wynikami wyszukiwania, ma teraz zakładkę "Recenzowane roszczenia", która wyświetla nagłówek Infowars i powiązany artykuł z Politifact i / lub Snopes.com [firma sponsorowana przez G. Sorosa], z firm które rozpatrują czy podawane wiadomości są prawdziwe.
Problem polega na tym, że te "sprawdzanie faktów" nie jest tak bezstronne i zazwyczaj jest zgodne z interesami establishmentu, zwłaszcza Doliny Krzemowej, która chciała aby Hillary Clinton zasiadała w Białym Domu.
"Większość" kontrolerów faktów to liberalni dziennikarze, którzy chcą udowodnić swoją z góry przyjętą narrację."napisał Kelly Riddell z Washington Times. "Wybierają według uznania stwierdzenia do "sprawdzania faktów", a następnie decydują, które dane mają wesprzeć daną narrację."
"Statystyki można zmanipulować - w przypadku każdego badania pochodzącego z Brookings Institute, Heritage Foundation może mieć kontrargument, w zależności od zastosowanej metodologii i ankiet. Co więcej, wiele z tego co jest rozpatrywane przy "sprawdzaniu faktów", jest w najlepszym wypadku subiektywne. Nic, co można bezsprzecznie udowodnić bezdyskusyjnymi danymi."
Krótko mówiąc, "sprawdzanie faktów" jest dziennikarstwem opiniotwórczym udającym coś w rodzaju podwyższonej obiektywności, jak to elokwentnie stwierdził James Taranto z Wall Street Journal.
Jak wynika z przeprowadzonych sondaży, opinia publiczna w dużej mierze nie ufa mediom, które „sprawdzają fakty”, których działania można było obserwować podczas cyklu kampanii prezydenckiej.
[…] Najnowsza kampania dezinformacyjna Google'a to cyfrowa "Noc długich noży" atakująca osoby, które rutynowo podważają narrację establishmentu, która prawdopodobnie rozpoczęła się już po przegranej Hillary Clinton w wyborach prezydenckich w 2016 roku.
Jednak elity już przegrały; już przeszliśmy Rubikon, w którym ludzie wolą myśleć sami, wybierając samemu fragmenty cyklu informacyjnego - usuwając w procesie dezinformację establishmentu - tworząc własną analizę, zamiast po prostu czerpać "opinie" ze stron „sprawdzających fakty".