I najważniejsze. Jak wiadomo, jedynym odkurzaczem powietrza są płuca żywych istot, w tym i człowieka. O tym, że zespół znikania pszczół CDC jest spowodowany przez te ferromagnetyki zawarte w tych pyle, uniemożliwiające powrót pszczoły do ula, już pisałem. Niestety, ta wiedza nie dociera do naszych pszczelarzy, za co zapłacą dużo.
U człowieka opisano zespół objawów nowej choroby, zwanej Morgellons. Po raz pierwszy została opisana w 2001 roku u gospodyni domowej, pracującej jako technik laboratoryjny, pani Mary Leitao. U jej dwuletniego synka zaobserwowano zmiany, które pod mikroskopem ujawniły czerwone, niebieskie i biało-czarne włókna. Nazwa Morgellons została zaczerpnięta z listu sir Thomasa Browna z 1690 roku, opisującego chorobę charakteryzującą się „epidemią ciężkich włosów" na plecach dzieci w Langwedocji.
Oczywiście tzw. rządowe instytucje zaprzeczały początkowo istnieniu tej choroby. Jednakże pojawiająca się coraz większa liczba pacjentów zmusiła niejako CDC do przeprowadzenia badań. Raport, jaki ukazał się w 2006 roku, zaprzeczał nowej chorobie. Kolejny raport, także zaprzeczający, miał się ukazać w 2009 roku w czasopismach medycznych. Do dnia dzisiejszego jednakże nie ukazał się. Pojawiło się natomiast DUŻO PUBLIKACJI Z RÓŻNYCH STRON ŚWIATA, GDZIE WŁAŚNIE WOJSKO BAWIŁO SIĘ W PANA BOGA.
Objawy. Chorzy opisują swój stan jako kłujący, podobny jak po ukąszeniu przez owady ból w miejscu zaczerwienienia. Opisują to także, jakby coś chciało od wewnątrz przebić skórę. Te subiektywne odczucia są obiektywnie obrazowane przez rany przypominające ukłucia owadów, okrągłe zaczerwienienia z owrzodzeniami w środku. Badania mikroskopowe uwidaczniają wystające z wewnątrz nitki. Badanie morfologii przeprowadzone u takich chorych wykazuje niedokrwistość. Inne wyniki badań wykazują zaburzenia w pracy gruczołów dokrewnych, takich jak tarczyca, czy trzustka. Niski poziom CD-57 i podwyższony poziom markerów stanu zapalnego, tj. białka CRP.
Sama fundacja Badań Morgellons ma w swoich kartotekach już 15 000 chorych. Takich chorych opisywano zarówno w USA, jak i Kanadzie, Anglii, Australii, RPA, Holandii i Rosji. Choroba występuje mniej więcej po okresie 10 lat sypania trwałych smug. Włókna są doskonale widoczne pod dużym powiększeniem, rzędu 200 -300 razy, niestety nie dysponujemy w Polsce takimi „powiększalnikami”. Można je także oglądać w świetle ultrafioletowym.
Informacja nt globalnego wdrożenia geoinżynierii znajduje się w zakładce "Geoinżynieria":
Co do pacjentów w Trójmieście, widzieliśmy kilka przypadków, jednakże nie udowodniono istnienia włókien z powodu braku odpowiedniego sprzętu. Objawy zdecydowanie różniły się natomiast od zwykłych ukąszeń owadów, czy alergii i nie chciały goić się przez długi okres, pomimo stosowania typowego leczenia. Opisy z publikowanych prac podają, że zmiany zawierają twarde przezroczyste włókna, które są bardzo odporne na ekstrakcję. Wszyscy chorzy podają uczucie podobne do tego, jakby coś się chciało przebić ze środka na zewnątrz.
Badania przeprowadzone przez Kaiser Permanent Nothern California w latach 2006 - 2008 zidentyfikowały 115 pacjentów z tą chorobą, co daje częstotliwość 3.65 na 100 000 ludzi. U chorych w 59% wykrywa się deficyt poznawczy, nie dający się wyjaśnić IQ. 63% chorych miało istotne kliniczne dolegliwości somatyczne. Wszystkie rany były trudno gojące się. Badania kalifornijskie są istotne, ponieważ teren zamieszkuje 3-milionowa populacja. Poniżej kilka zdjęć typowych dla Morgellons.
Pierwsze przedstawia zmiany skóry pleców, drugie to zdjęcie mikroskopowe wychodzących włókien.
Wbrew głoszonym przez mass media opiniom usłużnych „ekspertów”, po 30 latach obsiewania kuli ziemskiej trwałymi smugami zanotowano wzrost promieniowania UV i podczerwieni docierającej do Ziemi. Temperatura magnetosfery podniosła się o kilka tysięcy stopni. Nastąpiła redukcja promieniowania słonecznego w zakresie widzialnym o 20 do 40%. Dyrektor FBI, Ted Gunderson powiedział wprost: „Te zrzuty są bardzo toksyczne, to czyste ludobójstwo!”
Chyba nic więcej nie trzeba dodawać, no może z wyjątkiem tego, że opłacane przez podatnika instytucje, takie jak GŁÓWNY INSPEKTOR SANITARNY, SAN-EPIDY, MINISTERSTWO ZDROWIA, CZY ŚRODOWISKA, CHOWAJĄ GŁOWY W PIASEK I UDAJĄ, ŻE NIC SIĘ NIE DZIEJE. Za to wykazują niezwykłą energię, pozorując pracę, w ściganiu rodziców, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci. Czyli wypełniają odgórne instrukcje w celu zachowania stołków?