Firma Disneya od dekad była zaangażowana w deprawacje dzieci i młodzieży. Jak do tej pory sposoby w jakie deprawowała dzieci były bardziej subtelne i podprogowe, gdzie na pojedynczych klatkach filmów ukrywano erotyczne sceny, lub umieszczano w scenach trudne w percepcji treści o naturze seksualnej. W taki sposób nawet rodzice nie byli w stanie zweryfikować treści filmu, ale niewątpliwie byli pod wpływem tych treści, które mają za zadanie wytworzyć pozytywne pobudzenie, afekt w stosunku do prezentowanych treści.
Na rynku reklamowym stosuje się skutecznie tego typu afektywne zabiegi od przynajmniej lat 60-ych, aby wytworzyć silne pozytywne pobudzenie w odniesieniu do prezentowanych produktów, licząc na to, że pobudzenie to będzie wystarczające by widz sięgnął po dany produkt w supermarkecie. Oczywiście wszystko to dzieje się pod wprawnym okiem rządowych rad nadzorujących treści emitowane w mediach.
Zobacz reklamę poniżej. Oprócz oczywistych elementów scena 26-27 sekunda (na pierwszym planie widoczny wielki penis):
Jak w latach 90-ych stwierdzono, ponad 40% pracowników Disneya było homoseksualistami. Potwierdziła to Elizabeth Birch, szefowa zatrudnienia w Disneyu, rozmawiając w 1998 roku z szefem Disneya, Michaelem Eisnerem. Na filmie nagranym z ukrytej kamery powiedziała do grupy prominentnych sodomistycznych aktywistów "Czy w pokoju jest jakaś prasa? ... Ponieważ niektóre z tych rozmów są bardzo prywatne. Kiedy powiedziałam do Michaela Eisnera, dyrektora generalnego Disneya: "Trzydzieści procent twoich pracowników to geje". On odpowiedział: "Mylisz się, Elizabeth, jest ich 40 procent.”
Obecnie treści natury seksualnej, które były ukryte w filmach Disneya, nie są już ukrywane ale stają się stałym elementem modelując psychikę wzrastających dzieci. Treści te obejmują przede wszystkim promocję homoseksualizmu, i całej z tym związanej polityki deprawacji Szkoły Frankfurckiej. Niedawno emitowane bajki takie jak Doc McStuffins, czy Piękna i Bestia, zaprezentowały wprost sodomistyczne pary jako elementy rozwijającego się scenariusza.
Patrz m.in. scena od 1:27 (całujący się mężczyźni):
Treści te jednak są przemycane również do filmów największego kalibru, takich jak lubiane przez dzieci Gwiezdne Wojny.
W niedawnym wywiadzie Jonathan Kasdan, scenarzysta z Hollywood, stwierdził, że kultowy bohater Gwiezdnych Wojen - Lando Calrissian, jest panseksualistą, co oznacza, że przemytnik jest pociągający seksualnie zarówno dla mężczyzn, kobiet jak i "wszystkiego co znajduje się w odległej galaktyce."
Jak podała gazeta Breitbart „"Powiedziałbym" tak ", powiedział Jonathan Kasdan, gdy zapytano go o seksualną płynność Calrissiana, którego gra znany aktor Donald Glover w niezależnej sadze o Gwiezdnych wojnach, "Solo: A Star Wars Story."
"Płynność seksualna Donalda i Billy'ego Dee [portretuje Lando]" - powiedział Kasdan gazecie Huffington Post. "Chodzi mi o to, że chciałbym, aby w tym filmie pojawiła się wyraźniejsza postać LGBT. Myślę, że nadszedł już czas, i uwielbiam płynność - rodzaj spektrum seksualności, do którego odwołuje się Donald, i to że droidy są tego częścią."
"Nie tworzy sztywnych reguł. Myślę, że to zabawne - powiedział Kasdan. "Nie wiem, w jakim kierunku to pójdzie."
Pansexualista (lub omnisexualista) dla niewtajemniczonych to osoba, która jest pociągająca seksualnie do osoby bez względu na jej płeć czy tożsamość płciową.”
To co wcześniej w filmach Disneya mogło być dyskusyjne, czy mogło być elementem jakiegoś niesmacznego żartu grafików, obecnie jest otwartą agresywną polityką modyfikacji wzrastającego pokolenia, które ma być według Szkoły Frankfurckiej zdeprawowane do granic możliwości, wytwarzając ostatecznie aseksualną technokulturę, w której korporacje i rządy przejmą sferę reprodukcji.
To może teraz z dzieckiem do kina na film Disneya?
Kultura głównego nurtu od dawna idzie na bruk ale teraz rzeczywiście jak ktoś ma dzieci to powinien kontrolować wszystko co oglądają bo tych homo-polityk jest wszędzie pełno.
zola
dodano: 2018-05-21 17:49:13
Ale penisy w TV w bloku reklamowym to coś nowego. Skandal!